Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej pobożni Polacy są w Tarnowie i Krakowie

Marta Paluch
Krakowskie Łagiewniki są jednym z kościołów, które nigdy nie świecą pustkami
Krakowskie Łagiewniki są jednym z kościołów, które nigdy nie świecą pustkami Anna Kaczmarz
Diecezja tarnowska znów pobiła wszystkie inne na głowę. W dorocznym liczeniu dominicantes (wiernych obecnych na niedzielnej mszy) i communicantes (przyjmujących komunię) właśnie wierzący z tego regionu okazali się najpobożniejsi w Polsce.

Jak obliczył Instytut Statystyk Kościoła Katolickiego, w niedzielnej mszy uczestniczy średnio 40 proc. Polaków, 16,2 proc. z nich przyjmuje komunię. Tymczasem w Tarnowie do kościoła chodzi prawie dwa razy więcej wiernych - 69,5 proc. wiernych, a komunię przyjmuje 22,4 proc. z nich.

Na czwartym miejscu jest diecezja krakowska - tutaj wierni również chodzą do kościoła o wiele częściej niż wynosi średnia krajowa - 52,4 proc. i chętniej przyjmują komunię - 18 procent.

Podobne wyniki powtarzają się co roku. Dlaczego akurat tarnowianie i krakowianie są tacy pobożni? Jak mówią księża, przyczyny są złożone. Z jednej strony, na południu Polski tradycyjny, katolicki model życia zawsze był pielęgnowany.

- Rodzina jest stabilna i przekazuje te wartości. W naszej parafii dodatkowo środowisko jest zwarte, ludzie mieszkają tu od pokoleń i razem pracują - mówi ksiądz Janusz z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w tarnowskich Mościcach. To jeden z tych kościołów, które w niedzielę pękają w szwach.

Z drugiej strony sami kapłani również starają się, by zainteresowanie parafian kościołem nie wygasło. - Organizujemy m.in. chórki dziecięce. To metoda pracy z dziećmi, którą wymyślił nieżyjący od kilku lat o. Adam Kupisz. Polega na skupieniu duszpasterstwa dzieci wokół tej grupy, organizacji obozów letnich oraz oprawy muzycznej na dziecięce msze. Dziecko nie może się nudzić w kościele. Także pod tym kątem układamy dla nich kazania - tłumaczy o. Stanisław Jopek, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Sączu. Efekty są widoczne gołym okiem - na msze przychodzi dwa razy więcej ludzi niż wynikałoby z liczby wiernych... A na dwa wakacyjne wyjazdy chórków dziecięcych do Starej Wsi zgłosiło się po 110 chętnych.

Ks. Henryk Cisowski, krakowski kapucyn z ul. Loretańskiej, tłumaczy z kolei, że liturgia musi być piękna. - Msza powinna być doświadczeniem również estetycznym. To powinno być uroczyste, przygotowane. W naszym kościele w niedzielę o godz. 9 bracia przygotowują śpiewy, komunia jest pod dwoma postaciami. Ta msza jest dłuższa, ale zawsze mamy sporo ludzi - opowiada.
Dodaje, że do kościoła nie trzeba przyciągać stosując tanie chwyty. - Nie jestem zwolennikiem dziwnych wygibasów. Ale oprawa mszy jest bardzo ważna - podkreśla ks. Cisowski.

Być może to działa, być może jeszcze inne czynniki. Fakt, że dwie diecezje z Małopolski (oraz bielsko-żywiecka, ze wskaźnikiem dominicantes 50,6 proc.) zostawiają inne w tyle. Np. w sosnowieckiej , warmińskiej czy łódzkiej frekwencja na mszach nie przekracza nawet 30 procent.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska