Urodził się w 25. tygodniu ciąży ze zarośniętymi szparami powiekowymi i głęboką hypotrofią - czyli zbyt niską wagą. Rodzice nie boją się nazywać tego wprost: uratowanie chłopca było cudem. Dziś, po 149 dniach pobytu w szpitalu, Ksawery jest już w domu. Waży ponad 3 kg, a lekarze oceniają jego stan jako bardzo dobry.
Ratowanie bliźniaków
W styczniu do Szpitala Ujastek w Krakowie trafia kobieta w 25. tygodniu ciąży bliźniaczej. Ma nadciśnienie, co spowodowało zbyt wczesną akcję porodową. Lekarze bez cienia wahania decydują się na przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Na świat przychodzi dwójka dzieci - dziewczynka o wadze około 600 gramów, czyli prawidłowej, jak na ten moment rozwoju płodu, oraz malutki chłopiec. Zbyt malutki - waży mniej niż pół torebki cukru, czyli 390 gramów.
Nie jest w stanie sam oddychać ani nawet otworzyć oczu. Lekarze podłączają go do respiratora i trzymają pod nim przez 60 dni.
Niestety, dziewczynka, choć silniejsza i prawidłowo rozwinięta, żyje jedynie 29 dni. W Szpitalu Ujastek wciąż trwa walka o życie chłopczyka. Rodzice wybierają imię - Ksawery.
- Kiedy zobaczyłem go pierwszy raz, był wielkości dłoni - wspomina tata chłopca Michał Solak w rozmowie z Radiem RMF.
Dr med. Beata Rzepecka-Węglarz, ordynator Oddziału Neonatologicznego Szpitala Ujastek przyznaje, że walka o życie Ksawerego była trudna i zacięta. - Kiedy się urodził, baliśmy się, że nasze rurki są za grube, żeby go intubować. Najmniejsze mają 2 mm, ale to wciąż było trochę za dużo. Na szczęście się udało - opowiada. Zaraz dodaje, że tak słaby i malutki organizm jest narażony na wiele chorób i powikłań. - Ksawery miał niewydolność oddechową, kilkakrotnie dostał wylewu, miał problemy z krążeniem i ze skórą - wymienia.
Chłopiec był badany kardiologicznie, okulistycznie, neurologopedycznie, chirurgicznie oraz przeszedł leczenie mające przyspieszyć jego dojrzewanie.
To był cud
- Wiara czyni cuda, a Ksawery to przykład cudu - powiedziała Radiu RMF mama malucha Ewelina Solak. Lekarze przyznają, że w historii polskiej neonatologii nie było jeszcze tak małego wcześniaka, którego udałoby się uratować. - Poród w 25. tygodniu ciąży nie jest niczym niezwykłym, zdarza się. Jednak nie było w Polsce przypadku dziecka o tak niskiej wadze, któremu udałoby się przeżyć - twierdzi prof. Ryszard Lauterbach, neonatolog ze Szpitala Uniwersyteckiego.
Dodaje, że dzieci urodzone w 25. tygodniu mają duże szanse przeżycia, ale zazwyczaj ważą więcej niż Ksawery - około 600-700 gramów. Przed Ksawciem, bo tak wszyscy o nim mówią, długa droga. Będzie regularnie badany i przejdzie rehabilitację. Ale lekarze i rodzice są dobrej myśli. Chłopiec już przecież udowodnił, że ma w sobie ogromną wolę życia.