„Najszybsza babcia świata” wystartowała w Perłach Małopolski w Szczawnicy. Barbara Prymakowska do Tarnowa wróciła z medalem. Mamy zdjęcia!

Barbara Prymakowska długo nie regenerowała sił po tym jak w sobotę (21 września) wbiegła na Kasprowy Wierch. Tydzień później (29 września) stanęła na stracie kolejnych zawodów.

- Czułam świeżość, więc przed kolejnym biegiem się nie wzbraniałam. Nigdy w sporcie nie robię czegoś, czego nie mogłabym udźwignąć. Po prostu nie lubię przesadzać, zwłaszcza w tym wieku – podkreśla Barbara Prymakowska.

Perły Małopolski to jedne z ulubionych biegów „najszybszej babci świata”, choć jak sam podkreśla, ostatnie zawody w Szczawnicy nie były dla niej przysłowiową „bułką z masłem”.

- To jedna z najtrudniejszych tras w Perłach Małopolski. Dla mnie im trudniej tym większa radość jak dobiegam się do mety – wyzanje 80-latka.

Trasę licząca blisko 11 kilometrów podczas zawodów utrudniał zimny wiatr i niska temperatura. Momentami sięgała nawet 2 stopnie Celsjusza. Tarnowianka nieco zmarznięta, ale z uśmiechem na twarzy dobiegła do mety.

- W tej radości zapomniałam odebrać medal. Dopiero jak usłyszałam, jak ktoś krzyczał: „Basia, Basia jeszcze medal” zorientowałam się, że to jeszcze nie koniec zawodów – uśmiecha się „najszybsza babcia świata”.

80-latka zajęła drugie miejsce w kategorii 60 lat. Pokonanie trasy zajęło jej 1h 53 minuty. Tarnowianka poprawiła czas z zeszłego roku o 3 minuty.

Barbara Prymakowska wcale nie zamierza odpoczywać. Jesień planuje spędzić aktywnie, biorąc udział w kolejnych zawodach. W Tarnowie można ją spotkać jeżdżącą choćby na nartorolkach.