
Sygnał WOW!
W sierpniu 1977 roku dr Jerry R. Ehman odebrał silny sygnał radiowy przy pomocy radioteleskopu Big Ear, prowadzącego nasłuch nieba w ramach programu SETI.
Usłyszany dźwięk, trwający 72 sekundy, pochodził spoza Układu Słonecznego i nigdy później się już nie powtórzył. Nie można było także ustalić jednoznacznie położenia źródła
Nazwa sygnału wzięła się z notki zostawionej przez Ehmana na wydruku sygnału. W toku przeprowadzonych badań udało się wyeliminować hipotezy o ziemskim pochodzeniu przekazu. Ponadto nie był on spowodowany przez usterkę radioteleskopu.
Mimo braku powtórzeń „Sygnał Wow!” wciąż budzi zainteresowanie i uważany jest za jedną z nierozwiązanych zagadek astronomii. Do dziś nie wiadomo skąd pochodził, a dla wielu zwolenników teorii spiskowych jest to potwierdzenie na istnienie obcych, którzy mogli być źródłem tego sygnału.

Manuskrypt Wojnicza
To jeden z najbardziej tajemniczych średniowiecznych manuskryptów. Datowany na XV wiek pergaminowa księga składa się z dwustronnie zapisanych welinowych (bardzo cienki rodzaj pergaminu) kart, które pokryte są wieloma rysunkami, wykresami oraz niezrozumiałym pismem.
Nazwa pochodzi od polskiego antykwariusza i kolekcjonera, Michała Wojnicza, który na początku XX wieku kupił rękopis od jezuitów z willi Mondragone we Frascati.
Mimo iż dzieło to było przedmiotem zainteresowań wielu znanych badaczy i kryptologów, jego znaczenie do dzisiaj pozostaje nieznane. Część z nich twierdzi, że jest to wyszukana mistyfikacja lub sekwencja przypadkowych symboli, które nie mają znaczenia, jednak nie przyjmuje się tego za pewnik.

Bitwa o Los Angeles
24 lutego 1942 roku amerykańska marynarka wojenna poinformowała, że wojskowi obserwatorzy ostrzegli na niebie w okolicach Los Angeles kilka świecących, nieoznakowanych obiektów. W godzinach wieczornych ogłoszono alarm przeciwlotniczy, a także obsadzono stanowiska armat przeciwlotniczych.
Kiedy myślano, że to fałszywy alarm nagle na radarach wykryto niezidentyfikowany obiekt. Rozpoczęto przygotowania do obrony i włączono reflektory przeciwlotnicze. W gotowości do działania pozostawało całe lotnictwo, a miejscowa ludność została skierowana do piwnic lub schronów.
Niedługo potem na niebie pojawił się jasny obiekt. Otwarto do niego ogień, lecz nie wydano rozkazów do użycia myśliwców. Ostrzeliwany fantom przeleciał nad wybrzeżem od Santa Monica do Long Beach. Kiedy doleciał do Signal Hill zaczął manewrować, najpierw skręcając w stronę lądu, potem zawrócił nad Pacyfik, gdzie zniknął.
Do dziś nie wiadomo, co to był za obiekt. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą natomiast, że na zdjęciach widać statek kosmiczny, co potwierdzałoby istnienie pozaziemskiej cywilizacji.

Las Hoia Baciu
Las znajdujący się w Rumunii w pobliżu miasta Kluż-Napoka nazywany jest "transylwańskim Trójkątem Bermudzkim". Swoją nazwę zawdzięcza serii dziwnych i niewytłumaczonych zjawisk, a także zaginięć osób, do których w nim dochodzi.
Fotografie zrobione w lesie często ukazują dziwne sylwetki, cienie oraz ślady niezidentyfikowanych istot na błocie i śniegu. Niejednokrotnie widziano tam także świetliste punkty, których pojawienie łączyło się ze zwiększeniem poziomu radioaktywności.
Część ludzi podejrzewa także, że las jest miejscem spotkań istot pozaziemskich. Na dowód tego przytaczają zdarzenie z 1968 roku, kiedy to wykonano fotografię dziwnego obiektu latającego, unoszącego się nad lasem, który często zmieniał kolory i nagle zniknął w chmurach.
Śmiałkowie przeczesujący las w poszukiwaniu "niezwykłych rzeczy" często skarżą się na różne dolegliwości chorobowe takie jak: bóle głowy czy zaczerwienienia skóry.