Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największy bubel Tarnowa - podziemne windy z tunelu

Paweł Chwał
W piątek rano windy znów szwankowały i wymagały naprawy
W piątek rano windy znów szwankowały i wymagały naprawy Paweł Chwał
Nie ma tygodnia, aby nie trzeba było naprawiać wind przy przejściu podziemnym pod ulicą Mickiewicza. Problem mają przede wszystkim ludzie starsi, niepełnosprawni i kobiety z dziećmi w wózkach, osoby, które nie mogą pokonać stromych schodów. Mało kto nadkłada drogi do oddalonych o ok. 100 metrów pasów koło Urzędu Miasta. Przechodzą na drugą stronę w miejscach, gdzie jest to zabronione.

Tarnowianin Tadeusz Ryś ma trudności z chodzeniem po schodach. Gdy winda się psuje, ma duże kłopoty. - W ubiegłym tygodniu problemy były przez trzy dni. W tym uporali się z awarią szybciej, bo w jeden dzień - opowiada. O windach przy przejściu ma jak najgorsze zdanie. - To bubel - mówi bez ogródek.

Kiedy dwa lata temu po raz pierwszy pisaliśmy o tym, że windy są do niczego, ówczesny dyrektor Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich Zdzisław Musiał tłumaczył ich częste awarie... docieraniem się mechanizmu dźwigu. Złośliwi mówią, że dzisiaj najwyraźniej się on już zatarł, bo urządzenia co chwilę są w naprawie. - Awarie wynikają zwykle z intensywnej eksploatacji lub aktów wandalizmu - tłumaczy Piotr Walasek z Biura Miejskiego Inżyniera Utrzymania Miasta.

Prace te wykonywane są na koszt miasta. Inaczej wygląda sytuacja, gdy stwierdzone awarie są efektem wad fabrycznych. Wówczas do ich usunięcia wzywany jest wykonawca. Gwarancja obowiązuje do grudnia 2015 r.

- Gdy ktoś z premedytacją łamie przepisy i przechodzi przez ulicę, omijając przejście podziemne, musi liczyć się z mandatem - mówi Władysław Szydłowski z tarnowskiej drogówki. Gdy windy nie działają, policjanci są bardziej wyrozumiali. Sprawa kończy się zwykle upomnieniem. - Nie możemy karać ludzi za to, że urządzenie się popsuło. Przecież to nie ich wina - tłumaczy.

Kłopoty były od początku

Budowa pierwszego w Tarnowie podziemnego przejścia pod ulicą Mickiewicza kosztowała blisko pięć milionów złotych.
Inwestycja szczęścia nie miała niemal od początku. Terminy oddania przejścia do dyspozycji pieszych przekładano kilkukrotnie.

Na jakiś czas roboty w głębokich wykopach wstrzymały ulewy, kiedy indziej ekipa dokopała się do pozostałości po nieznanym cmentarzysku. Na końcu trzeba było jeszcze usunąć niedoróbki. Brakowało m.in. wejścia do podpięcia zewnętrznego zasilania wind na wypadek braku prądu.

Przejście ostatecznie oddano do użytku 2,5 roku temu. Jest oświetlone 24 godziny na dobę i monitorowane za pomocą kilku, zlokalizowanych w różnych miejscach, kamer.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska