Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narciarskie MŚ: "Justyna wywalczy co najmniej dwa medale"

Andrzej Stanowski
EPA/MAURIZIO BRAMBATTI
W czwartek, 21 lutego, sprintem techniką klasyczną Justyna Kowalczyk rozpocznie walkę o najwyższe podium w narciarskich mistrzostwach świata w Val di Fiemme. Dokładnie 35 lat temu po złoto w biegu na 15 km sięgnął Józef Łuszczek.

Z Józefem Łuszczkiem, pierwszym polskim mistrzem świata w biegach narciarskich, rozmawiał Andrzej Stanowski.

Dokładnie 35 lat temu - 21 lutego 1978 roku - sięgnął Pan w Lahti po złoto w biegu na 15 km. Co pamięta Pan z tamtego dnia?
Pamiętam, że świeciło słońce, był siarczysty mróz. Byłem po biegu na 30 kilometrów, w którym zdobyłem brązowy medal, przegrałem tylko z dwoma zawodnikami z ZSRR, Sawieliewem i Zimiatowem. Na 15 km od początku biegłem w czołówce, miałem niewielką, 2-3-sekundową stratę do Bielajewa i Fina Mieto. Na ostatnim kółku przyspieszyłem. Niedaleko mety trener Edward Budny krzyknął do mnie, że mogę wygrać. To dodało mi skrzydeł, jeszcze bardziej wzmocniłem tempo. Kiedy wbiegłem na ostatnią prostą, patrzyłem na tablicę z wynikami. Byłem pierwszy, 2,25 sek. przed Bielajewem i 5 sek. przed Mieto.

Potem był jeszcze bieg na 50 kilometrów...
Niestety, nie trafiliśmy ze smarami, do tego przyplątało się przeziębienie, ale i tak byłem siódmy. Zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem mistrzostw, otrzymałem pamiątkowy puchar z rąk prezydenta Finlandii Urho Kekkonena.

Na kolejny złoty medal mistrzostw świata w biegach musieliśmy czekać aż 31 lat.
Już myślałem, że się nie doczekam. Ale na trasach narciarskich pojawiła się Justyna Kowalczyk. Byłem jako komentator telewizyjny w 2009 roku w Libercu, gdzie Justyna sięgnęła po dwa złote krążki. Notabene przewidziałem je przed mistrzostwami, miałem wewnętrzne przeczucie, że ona stanie na podium, i to na najwyższym stopniu. Byłem szalenie wzruszony. Tak zaczęła się era Kowalczyk, która teraz z każdych ważnych zawodów przywozi medale.

A jak będzie teraz w Val di Fiemme?
Myślę, że będzie dobrze. Justyna wywalczy co najmniej dwa medale - w biegu łączonym i na 30 km stylem klasycznym. Ale mogą być medale także w pozostałych konkurencjach, choć sprint to zawsze loteria. Jest jeszcze niezbyt lubiany przez Justynę bieg na 10 kilometrów "łyżwą", jednak ostatni start na tym dystansie w Davos pokazał, że nasza biegaczka i w tej konkurencji może mieć wiele do powiedzenia.

Nie miał Pan chwil zwątpienia po słabszym występie Kowalczyk na próbie przedolimpijskiej w Soczi?
Nie. Wiedziałem, że to był wypadek przy pracy. Justyna nie trafiła ze smarowaniem, każdemu zdarza się słabszy dzień. Nie można wygrywać wszystkiego przez cztery miesiące, Justyna nie jest maszyną. Ale widzę, że po treningu w Livigno Kowalczyk jest w dużym gazie.

Co Pan powie o Marit Bjoergen? Nieoczekiwanie nie stanęła na starcie niedzielnego biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym
w Davos...

To było zaskoczenie dla wszystkich. W sobotę nasza biegaczka solidnie ją pogoniła. Coś mi się wydaje, że to mogło odbić się na psychice Bjoergen. Ale poczekajmy do pierwszych konkurencji w Val di Fiemme. Bjoergen na pewno będzie groźna.

Z obozu norweskiego słychać głosy, że jeśli nie Bjoergen, to Therese Johaug może zostać biegaczką numer jeden mistrzostw.
Johaug będzie mocna, ale ja wierzę w naszą Justynę. Kto wie, czy Val di Fiemme nie będzie dla niej tak szczęśliwe jak Liberec.


W mistrzostwach wystartuje także Pana córka Paulina Maciuszek. Na co Pan liczy?

Paulina pobiegnie na pewno w biegu łączonym i na 30 kilometrów. Nie wiem, czy wystartuje w sprincie, to nie jest jej specjalność. Ale może taki start były wskazany jako przetarcie przed innymi biegami? Paulina jest chyba w niezłej formie, bo ostatnio wygrała mistrzostwa Włoch.


Może być dobre miejsce w sztafecie?

Na wspomnianych mistrzostwach Włoch w czołówce były Kornelia Kubińska, Agnieszka Szymańczak, Sylwia Jaśkowiec. To wskazuje, że ich forma rośnie. Miejsce w czołowej szóstce było sporym sukcesem. Na sztafetę liczę za rok na igrzyskach w Soczi. Tam powinno być widać efekty pracy trenera Słoweńca Ivana Hudaca, który od tego sezonu prowadzi kadrę kobiet.

W czwartek Kowalczyk biegnie w sprincie

Justyna Kowalczyk rozpocznie w czwartek starty w mistrzostwach świata. Kwalifikacje sprintu stylem klasycznym rozpoczną się o godz. 10.45, finały o 12.45 (transmisja w TVP 2 i Eurosporcie).

To będą szóste mistrzostwa świata Kowalczyk. Zaczynała w 2003 roku, także na trasach w Val di Fiemme. Polka ma w dorobku 6 medali (2 złote, 2 srebrne, 2 brązowe). Czy odczuwa teraz presję? - Jestem już na tyle doświadczoną zawodniczką, że nawet przed tak ważną imprezą nie rwę sobie włosów z głowy z powodu stresu. Wiem, że muszę zadbać o najdrobniejsze szczegóły. Co do presji, to wiem, że była i będzie, i to się już nie zmieni - mówi Justyna.

W sprincie wystąpią też Paulina Maciuszek, Kornelia Kubińska i Agnieszka Szymańczak, a wśród mężczyzn: Maciej Kreczmer, Maciej Staręga i Sebastian Gazurek.

W środę na skoczni HS-106 po raz pierwszy trenowali skoczkowie, w tym szóstka Polaków....

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska