10-letni Adrian B. szedł rano lewym poboczem do szkoły w Rożnowie (gm. Gródek nad Dunajcem). Nie dotarł jednak na lekcje. Młody kierowca daewo nexii stracił nagle panowanie nad swoim samochodem i uderzył w ucznia. Chłopiec doznał złamania kości podudzia i bardzo poważnych urazów głowy. Zmarł osiem dni po wypadku w nowosądeckim szpitalu, nie odzyskawszy przytomności.
Badanie krwi kierowcy wykazało obecność amfetaminy i marihuany, ale w chwili zderzenia działał na niego już pierwszy narkotyk.
Obaj uczestnicy tragicznego zdarzenia mieszkali w Rożnowie. Nie znali się, ponieważ rodzice 10-latka sprowadzili się tam pół roku wcześniej z sąsiedniej wsi.
Kierowca, który spowoduje wypadek śmiertelny pod wpływem narkotyków, jest traktowany tak samo jak prowadzący samochód po pijanemu. Grozi za to od pół roku do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd Rejonowy w Nowym Sączu uzasadniał stosunkowo łagodny wymiar kary tym, że oskarżony jest młody i nie popełnił wcześniej wykroczenia czy przestępstwa drogowego. Kierowca nie uciekł z miejsca wypadku i wezwał karetkę, poinstruowany przez świadka, który akurat tamtędy przejeżdżał i zatrzymał się, widząc rannego na jezdni.
Na poczet orzeczonej kary sąd zaliczył oskarżonemu czteromiesięczny areszt, zasądzony zaraz po jego zatrzymaniu. Zwrócił również uwagę, że kierowca stracił prawo jazdy na 10 lat, co jest dodatkową surową sankcją. Młody mężczyzna ma również zapłacić cztery tysiące złotych grzywny na cel charytatywny i zwrócić rodzinie zmarłego chłopca koszty, jakie ponieśli w związku z wynajęciem adwokata.
Podczas procesu prokurator domagał się dla kierowcy 5,5 roku pozbawienia wolności. Wyrok, jaki zapadł, jest o dwa lata niższy i jeszcze się nie uprawomocnił.
Rodzice 10-letniego Adriana nie kryją, że orzeczenie nowosądeckiego sądu ich nie satysfakcjonuje. Nie komentują jednak wyroku, nie chcą także zdradzić, czy będą się odwoływać. Decyzję podejmą w tym tygodniu.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+