Sąd Rejonowy w Gorlicach uwzględnił wniosek oskarżonego, o dobrowolne poddanie się karze. Temu nie sprzeciwił się prokurator i Dawid Sz. został skazany na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności. Za wielokrotne doprowadzenie duchownych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem oraz kradzież sąd zobowiązał go do naprawienia wyrządzonej szkody. Ma zapłacić na rzecz pokrzywdzonych łącznie 8400 złotych.
Gorlicka prokuratura w czerwcu tego roku zatrzymała oszusta, który złamał panujące trendy i nie wziął na celownik seniorów, tylko… duchownych. Starał się wzbudzić ich empatię opowieściami o zmarłym dziecku i kłopotami z pochówkiem. Okazało się, że przyjęta metoda jest skuteczna. Oszust został już aresztowany, usłyszał też zarzuty.
Sprawa dotyczy trzech powiatów – gorlickiego, nowosądeckiego i brzeskiego. Już z pierwszych informacji podanych przez Prokuraturę Rejonową w Gorlicach wynikało, że oszust to 40-letni mężczyzna, bez stałego adresu zamieszania i zameldowania, który prowadził wędrowniczy tryb życia.
- Zajmował się dokonywaniem wyłudzeń od księży lokalnych parafii – relacjonował nam wówczas Sławomir Korbelak, szef Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. - Najbardziej bulwersujący jest sposób jego działania. Mężczyzna podawał się bowiem za parafianina, któremu zmarło dwu lub trzyletnie dziecko i ze względu na tragedię nie jest w stanie pokryć kosztów pochówku i potrzebuje pożyczki na organizację pogrzebu – opisuje dalej.
Historia o rodzinnej tragedii
Oszust żerował na empatii i współczuciu duchownych, wykorzystywał ich dobrą wolę, co przełożyło się na pomoc, którą otrzymywał. Były to różne sumy pieniędzy.
- Od kilkuset do nawet dwóch tysięcy złotych – dodaje Korbelak.
Udało się ustalić sześć takich przypadków, z czego jeden dotyczy powiatu gorlickiego. Mężczyzna trafił w ręce policji w wyniku działań operacyjnych funkcjonariuszy z Bobowej.
- Do zatrzymania doszło na północy Polski, po czym mężczyzna został przetransportowany na teren powiatu gorlickiego. Usłyszał już zarzuty z artykułu 286 paragraf 1 Kodeksu Karnego i został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące – wyjaśnia dalej.
Recydywa zaostrzyła karę
Okazało się również, że 40-latek ma już za sobą kryminalną przeszłość związaną z przestępstwami przeciwko mieniu i życiu – w sumie za kratkami spędził czternaście lat. Działał więc w ramach recydywy, za co grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
- Można powiedzieć, że jest to przestępca zawodowy, bo za korzyści płynące właśnie z łamania prawa, układał sobie życie – podsumowuje.
