Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza Historia. 35 lat temu Walenty Badylak spalił się na Rynku

Studzienka Badylaka na Rynku
Studzienka Badylaka na Rynku
„Nie mógł żyć w kłamstwie, zginął za prawdę”. Przypominamy postać piekarza, byłego żołnierza AK, który w proteście podpalił się na krakowskim Rynku.

„Na wysokości Ratusza zauważyłem płomień - po przekątnej płyty rynku w okolicy studzienki wodnej. (…) Nie widziałem z daleka o co w ogóle chodzi. Zauważyłem, że jakiś stojący człowiek jakby palił się. Nigdy dotąd takiego zjawiska nie obserwowałem. Widziałem biegnąc, że jakiś człowiek kręci się wokół palącego i że palący upadł na ziemię i nadal pali się cały. Po dobiegnięciu zapytałem nie wiem kogo co się stało. (…) Ktoś powiedział mi, że ten człowiek na oczach obecnych podszedł do studzienki, okręcił się łańcuchem i podpalił" [zachowano pisownię oryginału].

Taki meldunek z wydarzeń, do których doszło rankiem 21 marca 1980 r. u wylotu ul. Sławkowskiej na Rynek Główny, złożył por. Stefan Towpasz, funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Krakowie.

Gaśnica przestała działać

Z "notatki urzędowej" dotyczącej "zdarzenia samozapalenia w Rynku Głównym" dowiadujemy się, iż palący wołał: "Wybuchnie!"; że rzeczywiście coś co chwilę wybuchało mu "spod ubrania", a z kieszeni płaszcza wystawała "jeszcze jedna butelka". Zapewne z benzyną.

Na miejsce przyjechała dość szybko "erka", wezwana przez funkcjonariusza z milicyjnej budki, stojącej wówczas na linii A-B. Sanitariusz próbował gasić płonącego mężczyznę gaśnicą pianową, ale przestała działać. Języki ognia znów wystrzeliły w górę. Okiełznali je dopiero przybyli chwilę później strażacy, ale mężczyzna już nie żył. Ciało włożono do nysy służącej do przewozu zwłok. Przykryto je prześcieradłem.

Funkcjonariusz dokładnie opisał to, co wydarzyło się na Rynku ok. godz. 7.55. Nie wspomina tylko, że spalił się Walenty Badylak, były żołnierz Armii Krajowej i Kedywu. Dwa dni przed wyborami do Sejmu PRL i Wojewódzkich Rad Narodowych zdecydował się zaprotestować w tak drastyczny sposób przeciwko ukrywaniu przez komunistów prawdy o zbrodni dokonanej przez Sowietów na polskich oficerach w Katyniu.

Trudne życie dobrego człowieka
Rocznik 1904. Przed wojną był czeladnikiem piekarskim. Ożenił się ze Ślązaczką i to zaważyło na dalszym jego życiu. Podczas okupacji kobieta podpisała volkslistę, a co gorsza, posłała ich syna do Hitlerjugend. Badylak rozwiódł się i złożył przysięgę AK.
Po wojnie odebrał byłej żonie dziecko i osiadł w Żarowie na tzw. ziemiach odzyskanych. W miasteczku pod Świdnicą wrócił do zawodu sprzed wojny - założył piekarnię. Upadła jednak wskutek podatków nałożonych przez komunistów. Do tego ubecja szantażowała syna Badylaka, wykorzystując jego przynależność do młodzieżówki NSDAP. Ostatecznie wstąpił w szeregi Informacji Wojskowej, czyli komunistycznego kontrwywiadu, ścigającego m.in. żołnierzy AK. Takich jak jego ojciec.

Badylak przeniósł się do Krakowa i ożenił z Ireną Sławikowską, której pierwszy mąż, Eugeniusz, oficer artylerii z Wołynia, został wiosną 1940 r. zastrzelony przez NKWD. Kula w tył głowy. Informacje o zbrodni katyńskiej Badylak miał więc z pierwszej ręki. I lubił dyskutować na tematy polityczne.

W wydanych w 2011 r. wspomnieniach - zatytułowanych "W czasach c.k. monarchii i później" - siostra Eugeniusza, Lilly Sławikowska, pisała o Badylaku: "Wal był pogodnym, dobrym i serdecznym człowiekiem. Bardzo kochał Irenę. Samospalenia dokonał pięć lat po jej nagłej, tragicznej śmierci".

Z metalowej tabliczki z wyrytym napisem, którą znaleziono na szyi Badylaka, wynikało, że oddał życie "za Katyń, za demoralizację młodzieży, za zniszczenie rzemiosła". Miał 76 lat.

Nazajutrz "Dziennik Polski" pisał o samobójstwie w krótkiej informacji, podanej za Polską Agencją Prasową: "Ustalono, że zmarły od wielu lat był leczony z powodu chronicznej choroby psychicznej". Taką łatkę, fałszując badania lekarskie, przypięła Badylakowi pośmiertnie Służba Bezpieczeństwa.

Nie mógł żyć w kłamstwie
"Kochani, jeśli tam nie ma nicości, a są duchy bratnie, będę was wspomagał, a w chwilach szczególnych odczujecie moją obecność" - tak brzmiało ostatnie przesłanie Badylaka. W miejscu, w którym spłonął, krakowianie od razu zaczęli składać wiązanki kwiatów i palić znicze. Zwykle pod osłoną nocy zabierali je, jak to w PRL-u bywało, "nieznani sprawcy", czyli najpewniej tajniacy z SB. Komuniści nie mogli pozwolić, by krakowianie oddawali hołd człowiekowi, który w tak jawny sposób wystąpił przeciwko władzy.
Tablica upamiętniająca Badylaka i jego czyn wmurowana została w płytę Rynku dopiero w 1990 r. Poświęcił ją jego wnuk, ks. Wojciech Badylak. Studzienkę odnowiono w 2004 r. Widnieje na niej sentencja: "Nie mógł żyć w kłamstwie, zginął za prawdę".

Ponadto na 100 stron marcowego wydania miesięcznika Nasza Historia m.in.:

Karol Kot - wampir z Krakowa. Gdy 17 marca 1968 r. skazywano go na śmierć, niespełna 22-letni seryjny zabójca słuchał sędziego pogodzony z losem. Miał na sumieniu dwie ofiary śmiertelne, ale próbował zabić przynajmniej jeszcze 10 razy. Żeby skosztować ludzkiej krwi.

Skandal po „Weselu”.
Już sam ślub chłopki z Bronowic z literatem był towarzyską sensacją, ale prawdziwa bomba wybuchła po „Weselu”. Wyjaśniamy, dlaczego Lucjan Rydel chciał „sprać po pysku” Stanisława Wyspiańskiego.

Ingres Karola Wojtyły. W marcu 1964 r. metropolita wstępował na tron biskupów krakowskich, tymczasem Zenon Kliszko, członek Biura Politycznego PZPR, myślał naiwnie, że to wykorzysta. Pomyłka okazała się bolesna.

Ostatnie bombardowanie Krakowa. Eksplozja zniszczyła budynek przy ul. Karmelickiej, grzebiąc w ruinach dziewięć osób. Ludzie zachodzili w głowę, jakim cudem bomba lotnicza spadła sześć tygodni po ucieczce Niemców.

Goralenvolk. Część góralskiej starszyzny marzyła o roli lokalnych książąt, ale zamiast tego zostali niemieckimi marionetkami, tańczącymi na rozkaz Hansa Franka. Przypominamy historię góralskiej kolaboracji z Niemcami.

Upadli sekretarze. Co porabiali na politycznej emeryturze Ochab, Gomułka i Gierek? Dzieje odsuniętych od władzy byłych szefów PZPR.

Polacy u Franco. Podczas wojny domowej w Hiszpanii po stronie lewicowego rządu walczyło około 5000 Polaków. Zaledwie setka zdecydowała się na wsparcie falangistów generała Franco. Kim byli i co nimi kierowało?

Przaśne początki erotyki. Peerelowska cenzura obyczajowa była dla polskiego kina nie mniej surowa niż polityczna. Anna Prucnal została nawet skazana na wygnanie za rolę w skandalizującym filmie jugosłowiańskiego reżysera. Przeczytaj, jak kino PRL-u radziło sobie z nagością i seksem.

Zakazana miłość Curie-Skłodowskiej. Gdy odkrywczyni radu wdała się w romans z żonatym mężczyzną, wybuchła afera na europejską skalę. Przypominamy historię związku Marii Curie-Skłodowskiej i Paula Langevina.

Miesięcznik Nasza Historia w kioskach i salonach prasowych. W serwisie prasa24.pl można kupić e-wydanie lub zamówić prenumeratę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska