MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicze prawa nauczycieli są łamane na wycieczkach szkolnych. ZNP apeluje do minister edukacji, Barbara Nowacka odpowiada

Katarzyna Mazur
Katarzyna Mazur
Nauczyciele nie dostają wynagrodzeń za pracę na wielodniowych wycieczkach
Nauczyciele nie dostają wynagrodzeń za pracę na wielodniowych wycieczkach Tom Werner/Getty Images
Wyjazdy nauczycieli na kilkudniowe wycieczki, tzw. zielone szkoły, są prawdziwym jabłkiem niezgody. Jedni upatrują w nich bonus – darmowe wyjazdy! Inni natomiast (zwłaszcza ci, którzy tego doświadczyli na własnej skórze) – niełatwą pracę, za którą zamiast wynagrodzenia otrzymują garść frazesów rodem z innej epoki (pełnią misję) lub inwektyw (darmozjady). Związek Nauczycielstwa Polskiego zaapelował do minister edukacji o stworzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli. Barbara Nowacka podniosła rękawicę.

Spis treści

Czy nauczyciel musi jechać na zieloną szkołę?

Odpowiedź na tak postawione pytanie jest prosta. Nie musi. Niech jednak spróbuje nie jechać! Natychmiast spotka się z falą niezadowolenia absolutnie wszystkich – dyrekcji, nauczycieli, uczniów, a także kolegów i koleżanek. Zwłaszcza jeśli pełni funkcję wychowawcy klasy.

No bo jak to tak? Przecież trzeba dzieciom świat pokazać. Nauczyć je podróżować, jeść w restauracjach, spać w hotelach. Trzeba im pozwolić dotknąć zbroje krzyżackie, powąchać strzechę chat w skansenach, polizać ściany w Wieliczce! Wytchnienia im trzeba od książek, odpoczynku od ławki szkolnej. Trzeba im wspólnych z przyjaciółmi pogaduch w autokarze, klasowych ognisk, wspomnień z zielonych nocy.

Wyrodny wychowawca, który nie chce się zgodzić na wycieczkę szkolną, jawi się jako osoba, która rozminęła się z powołaniem, zły dydaktyk, skostnialec. Bo najskrytszym pragnieniem każdego, kto chce nosić dumne miano pedagoga, winno być przecież wspólne z uczniami eksplorowanie świata. Powinien być artystą, który w umysłach i sercach rzeźbi przez pokolenia nowy kształt przyszłości. Czemu więc się upiera i nie chce jechać, kłam zadając swojej misji i niwecząc tym samym ideę całą oświaty?

Co robi nauczyciel na zielonej szkole?

Dyskusja nad tym, czym jest lub czym nie jest zielona szkoła, to temat do osobnych rozważań. Przyjmijmy na użytek niniejszych rozważań, że jest to popularna nazwa kilkudniowych wycieczek szkolnych o różnorodnym charakterze – zarówno tych kulturoznawczych, jak i spędzanych na świeżym powietrzu. Najczęściej wyjazdy takie łączą kilka różnych aktywności – jest i zwiedzanie muzeów, są wędrówki po lesie. W praktyce wycieczka taka trwa najczęściej od trzech do pięciu dni, w czasie których pieczę na uczniami pełni kadra pedagogiczna szkoły. I jest to zadanie, o którym krąży wiele błędnych wyobrażeń.

Z reguły wycieczka zaplanowana jest przez biuro podróży. Programem zajmuje się pilot wycieczki, czas wolny organizuje animator. Nauczycielowi pozostaje więc tylko podążać w ślad za grupą i przeliczać raz po raz jej skład osobowy, a poza tym może oddawać się dobrodziejstwom zwiedzania i za darmo uczestniczyć w przewidzianych atrakcjach, w tym w obiadach. To powszechne założenie dalekie jest od rzeczywistego obrazu charakteru tej pracy.

Nauczyciel, owszem, w teorii nie organizuje atrakcji na wycieczce (choć bywa i nie raz tak, że musi naprędce łatać jakąś dziurę wynikłą ze złego planowania), w praktyce jednak organizuje o wiele więcej – mianowicie cały rytm życia dzieci na wyjeździe. To na nim spoczywa ostateczna odpowiedzialność za to, czy uda się zrealizować poszczególne punkty programu, czy grupa będzie należycie zdyscyplinowana i zorganizowana. Odpowiada za zachowanie uczniów we wszystkich odwiedzonych miejscach z autokarem i hotelem włącznie, za porządek w pokojach wychowanków, za savoir-vivre w restauracjach, za ogólnie pojęty dobrostan ucznia i bezpieczeństwo, które uczeń sam chętnie wystawia na szwank.

Trzeba sobie wyraźnie uzmysłowić, że podczas kilkudniowej wycieczki nauczyciel nie pracuje z jednym podmiotem zwanym grupą, ale z całą społecznością, która składa się z wielu indywidualności, posiadających bardzo różne potrzeby, nie tylko te natury ogólnej. Uczniowie, zwłaszcza klas szkół podstawowych i wcale nie tylko najmłodszych, tęsknią za rodzicami, nie mogą spać w nocy, przeżywają intensywniej niż zwykle relacje rówieśnicze. Kto nie leczył nigdy złamanego serca na zielonej szkole, nie ocierał łez w schowku na miotły, nie wracał się 15 kilometrów po czapkę od babci, nie negocjował w hotelowej kuchni czym zastąpić brokuły w zupie brokułowej, nie organizował w bryczce torby na wymioty, nie spacerował nocami po korytarzu, żeby rozchodzić ból rosnących kości, nie asystował w niepokojach pierwszej miesiączki, nie suszył w publicznej toalecie ubrań zmoczonych w fontannie, nie przeganiał potworów spod łóżek, tudzież nie taszczył ze sobą torby skonfiskowanych łuków i drewnianych toporków, ten nie będzie sobie w stanie wyobrazić, co robi nauczyciel na zielonej szkole.

Czy nauczyciel ma czas na odpoczynek w czasie wycieczki?

Zgodnie z prawem pracy nauczyciel ma prawo do ciągłego wypoczynku przez 11 godzin na dobę, także podczas wyjazdu. W praktyce jest to jednak czysta fikcja. Po pierwsze dlatego, że na zielone szkoły jeździ mniej więcej o połowę za mało opiekunów, niż powinno, aby móc wprowadzić realną pracę zmianową. Przy założeniu, że na jednego nauczyciela powinno przypadać nie więcej niż 15 uczniów, to aby móc pracować zmianowo, na grupę od 16 do 30 osób powinno przypadać czterech nauczycieli. Na ogół jest ich mniej, często też nie posiadają odpowiednich kompetencji, nawet jeśli dostaną formalną zgodę dyrekcji.

– Pracowałam w kameralnej szkole. Klasy były nieliczne, kilkuosobowe – opowiada polonistka, ucząca w warszawskiej szkole podstawowej, której tradycją były pięciodniowe majowe wycieczki. – W codziennej praktyce to było wspaniałe, problem pojawiał się na wyjazdach. Klasy były łączone, w efekcie zbierała się 32-osobowa grupa, na którą przypadało dwóch nauczycieli i tzw. pomoc, pani, która na co dzień sprzątała szkołę. Formalnie spełnialiśmy wymóg ilości opiekunów na grupę, w praktyce jednak pomoc trzeciej osoby ograniczała się do tego, że obserwowała uczniów, gdy któreś z nas musiało wyjść do toalety. Cały czas dzieci były pod naszą kuratelą, nie było cienia szansy, na wprowadzenie opieki zmianowej.

Drugim powodem jest sam charakter pracy. Wychowawca jadący na wycieczkę ze swoimi uczniami stanowi dla nich oparcie i jest punktem odniesienia ze wszystkimi sprawami, zwłaszcza tymi, które są dla niego trudne.

– Proszę sobie wyobrazić – mówi pani Barbara, krakowska nauczycielka z dwudziestoletnim stażem pracy – że w nocy na wycieczce nie otwieram drzwi do pokoju, kiedy ktoś do nich puka, bo właśnie realizuję swoje prawo do wypoczynku. Takie nocne pukania zdarzają się często, ktoś nie może spać, kogoś boli brzuch. Jestem po całym dniu na nogach, po wieczornych atrakcjach, muszę wstać przed pierwszymi uczniami, ale nie mogę powiedzieć: idź spać, to nie moja zmiana, poza tym nie należysz do mojej piętnastki! Inna rzecz, że nigdy mi się nie zdarzyło, żeby na wycieczkę pojechał ktoś, kto zajmuje się tylko nocną wartą. Dzielimy się dyżurami na: dopóki nie zasną i odkąd wstaną, ale to wszystko, co można w praktyce zrobić.

W praktyce podczas wycieczki szkolnej nauczyciel odpoczywa w trybie „standby” w tych szczęśliwych momentach, kiedy nikt niczego nie chce, ani nie trzeba interweniować: przez kwadrans, kiedy akurat wszyscy lepią garnki z gliny, kiedy trwa projekcja w planetarium albo zmęczona długą wędrówką młodzież przysypia w autokarze. Momenty te jednak są kruche i zawsze trzeba być gotowym na konieczność wznowienia aktywnego uczestnictwa.

Ile godzin pracuje nauczyciel?

Każdego nauczyciela obowiązuje 40-godzinny wymiar pracy w tygodniu. Podobnie jak wiele obowiązków nauczycieli poddawany jest on nieustannej dyskusji, w której podważa się realność pracy własnej nauczyciela, skupiając się na tym, co widoczne, czyli godzinach przy tablicy. Abstrahując jednakże od owych sporów, należy zauważyć, że podczas wyjazdu na zieloną szkołę, nawet w przypadku, gdyby przestrzegane było prawo do ciągłego wypoczynku przez 11 godzin, i tak nauczyciel realizuje o wiele więcej niż 40 godzin pracy w tygodniu, poza tym oddzielony jest od rodziny i oderwany jest od swoich codziennych i życiowych obowiązków na rzecz realizowania statutowej działalności szkolnej.

Czy za zieloną szkołę należy się wynagrodzenie?

Prawo nie przewiduje osobnego wynagrodzenia za wyjazd na zieloną szkołę, gdyż jest to działalność statutowa szkoły, odbywa się zatem w ramach stałego wynagrodzenia. Można więc wzruszyć ramionami i powiedzieć: taka praca, ale nie należy się przy tym dziwić, że nauczyciele czują się na tym polu po prostu niesprawiedliwie eksploatowani, a to budzi frustracje i stawia sensowność takiego rozwiązania pod znakiem zapytania.

– Lubię uczyć i osiągam w tej dziedzinie sukcesy. Spod moich skrzydeł wyszło wielu laureatów i laureatek olimpiad, cieszę się szacunkiem uczniów i rodziców. Ale zielone szkoły to dla mnie coroczny koszmar – mówi nauczycielka matematyki, która pragnie zachować anonimowość. – Wycieczka wyrywa mnie z mojej codzienności, osobistej rutyny i pozbawia możliwości wykonywania dodatkowej pracy, na którą poświęcam wieczory. Pod względem materialnym, osobistym, ale też dydaktycznym, jest to dla mnie stracony czas i nie rekompensuje mi go zwiedzanie komnat królewskich na Wawelu, które, notabene, i tak będę odwiedzać ponownie, żeby obejrzeć je z wnuczką.

Dyrektorzy szkół mogą, ale nie muszą, wynagrodzić nauczyciela dodatkiem motywacyjnym, jest to jednak kwestia uznaniowa i rzadko adekwatna do włożonego wysiłku i poświęconego czasu. Na ogół nauczycielom nie przysługuje też dieta, gdyż mają zapewnione przejazdy, noclegi i wyżywienie. Podkreślmy, że nie jest to żaden przywilej, tylko prawo, wynikające z wypełniania zadania służbowego, poza miejscowością, w której znajduje się siedziba szkoły.

– W mojej szkole – mówi jedna z rozmówczyń – za każdy dzień wycieczki nauczyciele otrzymują dodatkowe 100 złotych. Jest to taka kwota pocieszenia, bo przecież nie realna wycena naszej pracy. Niemniej, doceniamy ten gest, który mówi: rozumiem, że jesteście w tym czasie w pracy, a nie na wakacjach. Bo nie dla wszystkich to jest takie jasne.

Często jednak nauczyciele nie mogą liczyć na żadną rekompensatę finansową, dyrektorzy zasłaniają się statutem, a nadgodziny na wycieczkach i brak sensownego wypoczynku wpisują w charakter pracy.

– To były strasznie wymagający czas. Na pięć dni musiałam zorganizować opiekę dla mojego psa, który wymaga długich spacerów – podsumowuje swój wyjazd nauczycielka z Warszawy. – W zamian nie tylko nie otrzymałam nic, ale moja pensja okazała się niższa niż zwykle – stało się tak z powodu straconych w tym czasie zastępstw, które pełniłam za koleżankę przebywającą na dłuższym zwolnieniu.

Nadgodziny na zielonej szkole i rekompensata za brak wypoczynku

Karta Nauczyciela, jako specjalny akt prawny regulujący pracę nauczycieli, nie zawiera szczegółowych przepisów dotyczących odpoczynku, ale nauczyciele są zobowiązani do przestrzegania w tej kwestii ogólnych przepisów prawa pracy. I choć za wycieczkę nie przysługuje osobne wynagrodzenie, nauczyciele są zobowiązani do opieki nad uczniami poza standardowymi godzinami pracy. W takim przypadku praca ta powinna być odpowiednio rozliczana, a nauczyciele powinni mieć zagwarantowany czas na odpoczynek nocny.

Kompensacja za naruszone prawo do odpoczynku

Naruszenie prawa do odpoczynku 11-godzinnego dla nauczycieli podczas wycieczki szkolnej jest możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach, takich jak akcje ratownicze, szczególne potrzeby pracodawcy, oraz praca zmianowa.

  • W sytuacji nagłego zagrożenia zdrowia lub życia uczniów podczas wycieczki, na przykład, jeśli jeden z uczniów wymaga natychmiastowej pomocy medycznej, nauczyciel może naruszyć swoje prawo do odpoczynku, aby zapewnić bezpieczne przetransportowanie ucznia do szpitala.
  • Jeśli wycieczka wymaga przemieszczania się w godzinach nocnych lub w innych nietypowych porach ze względu na specyfikę trasy lub harmonogramu, szkoła (pracodawca) może uznać to za szczególną potrzebę.
  • Podczas dłuższych wycieczek, nauczyciele mogą być zorganizowani w systemie zmianowym, aby zapewnić stałą opiekę nad uczniami i jednocześnie zachować prawo do odpoczynku. Na przykład, jeden zespół nauczycieli może pracować w ciągu dnia, a drugi zespół w nocy, z zachowaniem skróconego, ale nieprzerwanego odpoczynku.

W takich przypadkach szkoła musi zapewnić nauczycielom równoważny czas odpoczynku w innym terminie, aby zrekompensować naruszenie ich prawa do nieprzerwanego odpoczynku. Przykładowo, po zakończeniu wycieczki nauczycielom może przysługiwać dodatkowy dzień wolny lub skrócone godziny pracy w kolejnych dniach.

Wynagrodzenie za nadgodziny na zielonej szkole

Podczas zielonych szkół, nauczyciele często przekraczają standardowy tygodniowy wymiar czasu pracy wynoszący 40 godzin, pełniąc obowiązki opiekunów przez całą dobę. W takiej sytuacji, zgodnie z art. 42 Karty Nauczyciela, czas pracy nauczyciela powinien obejmować również godziny pracy w godzinach nadliczbowych, za które przysługuje dodatkowe wynagrodzenie. Nauczyciele mają prawo do wynagrodzenia za nadgodziny, jeśli ich czas pracy przekracza ustalone normy. W praktyce oznacza to, że za każdą godzinę przepracowaną powyżej 40 godzin w tygodniu, nauczyciel powinien otrzymać odpowiednie wynagrodzenie. I warto się o to starać.

ZNP oczekuje uregulowania tych kwestii

Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) zwraca uwagę na łamanie praw pracowniczych nauczycieli podczas wycieczek szkolnych, w tym brak regulacji dotyczących delegacji służbowych, godzin nadliczbowych oraz czasu pracy. Prezes ZNP, Sławomir Broniarz, i wiceprezes Urszula Woźniak zaapelowali do Ministerstwa Edukacji Narodowej o stworzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, podkreślając konieczność uregulowania tych kwestii.

Woźniak wskazała na problemy z wynagrodzeniem nauczycieli, którzy wyjeżdżając na wycieczki, nie otrzymują wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe. Podniosła również kwestię nieprzestrzegania kodeksowych norm dotyczących czasu pracy oraz odpowiedzialności nauczycieli za uczniów przez całą dobę. Woźniak podkreśliła, że wyjazdy nauczycieli powinny być traktowane jako polecenia służbowe z odpowiednim wynagrodzeniem i warunkami socjalnymi. Dodatkowo wskazała, że program "Podróże z klasą" MEN, finansujący wycieczki, może nieintencjonalnie wymuszać na nauczycielach uczestnictwo w nich.

Barbara Nowacka zapowiedziała już pierwsze spotkanie w tej sprawie.

– 20 czerwca jest pierwsze spotkanie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli. Tam wszystkie te tematy będą poruszane – powiedziała minister edukacji. Dodała, że spotkanie będzie miało charakter „roboczy”.

Źródła:

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz.
Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie.
Obserwuj StrefaEdukacji.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pierwszy trening polskich piłkarzy pod okiem 2500 kibiców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracownicze prawa nauczycieli są łamane na wycieczkach szkolnych. ZNP apeluje do minister edukacji, Barbara Nowacka odpowiada - Strefa Edukacji

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska