W Gorlickiem sytuacja po południowej burzy jest opanowana. Tak, jak pisaliśmy, najwięcej interwencji dotyczyło gminy Biecz.
- Gdy zaczęła się wichura, byłam z turystami w naszym kościółku – opowiada Małgorzata Nalepa, przewodniczka po binarowskiej świątyni. - Słychać było huk wiatru, gdy spojrzałam przez okno, zobaczyłam ścianę wody i fruwające konary i gałęzie – dodaje.
Bardzo szybko zgasło światło. Wiatr uszkodził bowiem linię energetyczną.
- To chyba pierwszy raz, gdy w takich okolicznościach przyrody oprowadzałam turystów – mówi dalej.
Skala wichury objawiła się, gdy deszcz i grzmoty ustały. Na drodze przez wieś pełno było drobnych konarów, woda deszczowa naniosła wiele kamieni, w ogrodach widać było połamane drzewa.
- Wróciłam z pracy do domu i zobaczyłam, że mojego sadu, wiatr też nie oszczędził – dodaje.
W Łużnej podmuch wiatru był tak silny, że zerwał część dachu na jednym z domów jednorodzinnych. Strażacy musieli użyć auta z wysięgnikiem, by rozłożyć folię zabezpieczającą strych i strop.
- Wydawało się, że pioruny uderzają jeden koło drugiego. Do tego ulewa, chwilami nawet chyba z gradem – relacjonuje Katarzyna Bara.
Ulewny deszcz z silnymi podmuchami wiatru przeszedł też na Wysową. Maria Świder była akurat nieopodal cerkwi w centrum wsi.
- Widoczność była nie większa niż kilka metrów. Dawno nie widziałam takiej burzy – opowiada. - W moim ogrodzie wiatr wyłamał olchę. Razem z korzeniami – dodaje.
Najgorzej było w Racławicach (gm. Biecz). Tam wichura uszkodziła kilkanaście dachów – zerwane pokrycie, pozwalane dachówki, wiele powalonych drzew. We wszystkich interwencjach brało udział ponad stu strażaków z OSP oraz jednostki w Gorlicach.
- Przyślij je na adres [email protected];
- Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska
- Oznacz nas @gaz_krakowska we wpisie na Twitterze
- Wpisz komentarz na forum pod artykułem;
WIDEO: Jak zabezpieczyć dom przed pożarem?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news