Skutki nawałnic i ulew takich, jak ostatnio nawiedziły gminę Zielonki można łagodzić. Wiele domów można byłoby uchronić przed wielką woda, podtopieniami, wiele piwnic z kotłowniami zaoszczędzić, wiele dróg zachować przed zniszczeniem. Jak to zrobić?
Samorządowcy z gminy Zielonki wskazują, że sposobem na zabezpieczenia są zbiorniki retencyjne. - Mówimy tu o małej retencji, o niewielkich zbiornikach, które mogłyby powstać przy pokotach takich jak Korzkiewka, Naramka. To one w ostatni piątek i sobotę sprawiły, że w 1,5 do 2 godzin wiele wiosek z naszej gminy zalazło się pod wodą - mówi Bogusław Król, wójt gminy Zielonki.

Polacy zalewają skarbówki donosami. Żona donosi na męża, a m...
Władze gminy Zielonki zgłaszały potrzebę takich zbiorników retencyjnych przy okazji przygotowywania planu zagospodarowania przestrzennego województwa małopolskiego. Jednak samorządowcy wojewódzcy nie chcieli o tym słyszeć, ignorowali te sugestie.
W planie zagospodarowania wrysowali i uchwalili budowę wielkiego zbiornika retencyjnego na granicy Zielonek i Pękowic. To zbiornik na 2,5 mln metrów sześciennych wody, przy budowie którego trzeba będzie wykupić i zlikwidować kilka firm, wiele domów, budować zapory.
- Inwestycja wielka i kosztowna, a przy takich nawałnicach jak ostatnia w naszej gminę nie przyniesie efektu, bo wymaga transportowania wody powodziowej 5 lub 10 km. To porażka, bo na takiej długości musi się przelać przez podwórka, domy, drogi, mosty, przepusty. Dlatego pomysł budowy wielkiego zbiornika retencyjnego jest porażką - mówi wójt Bogusław Król.

Polacy zalewają skarbówki donosami. Żona donosi na męża, a m...
A jednak samorządowcy wojewódzcy w marcu tego roku przeforsowali pomysł z takim zbiornikiem, w kwietniu opublikowali ten dokument i z początkiem maja wszedł w życie. Nie zważali na uwagi i wnioski mieszkańców i władz gminy Zielonki. Zaplanowali poldery nieco mniejsze w Garlicy na Naramce i w Węgrzcach na potoku Rozrywka. Ale byłaby potrzeba jeszcze na kilku innych małych dopływać Prądnika.
- Uważam, że wody powinniśmy zatrzymywać tam gdzie powstają. Często umieszczone małe poldery np. na 50 tys. metrów wody, na istniejących jeszcze łąkach przyniosłyby efekt. Wykupienie terenu 4 do 5 ha pod takie małe zbiorniki to byłyby mniejsze koszty niż naprawianie szkód po nawałnicach - mówi wójt Zielonek.
Mieszkańcy Trojanowic, jednej z zalanych ostatnio wiosek proponują, żeby teraz ten wojewódzki plan zagospodarowania zaskarżyć.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak wygląda dzień strażaka w JRG 6 w Krakowie? Sprawdziliśmy!
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto