https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nawałnice można łagodzić. W Zielonkach przypominają o małej retencji

Barbara Ciryt
W niespełna dwie godziny pół gminy znalazło się pod wodą. Władze przypominają, że wnioskowały o zbiorniki retencyjne, ale województwo przygotowując plan zagospodarowania nie zważało na te sugestie.

Skutki nawałnic i ulew takich, jak ostatnio nawiedziły gminę Zielonki można łagodzić. Wiele domów można byłoby uchronić przed wielką woda, podtopieniami, wiele piwnic z kotłowniami zaoszczędzić, wiele dróg zachować przed zniszczeniem. Jak to zrobić?

Samorządowcy z gminy Zielonki wskazują, że sposobem na zabezpieczenia są zbiorniki retencyjne. - Mówimy tu o małej retencji, o niewielkich zbiornikach, które mogłyby powstać przy pokotach takich jak Korzkiewka, Naramka. To one w ostatni piątek i sobotę sprawiły, że w 1,5 do 2 godzin wiele wiosek z naszej gminy zalazło się pod wodą - mówi Bogusław Król, wójt gminy Zielonki.

Zielonki szacują straty po nawałnicach. Drogi do naprawy, ko...

Władze gminy Zielonki zgłaszały potrzebę takich zbiorników retencyjnych przy okazji przygotowywania planu zagospodarowania przestrzennego województwa małopolskiego. Jednak samorządowcy wojewódzcy nie chcieli o tym słyszeć, ignorowali te sugestie.

W planie zagospodarowania wrysowali i uchwalili budowę wielkiego zbiornika retencyjnego na granicy Zielonek i Pękowic. To zbiornik na 2,5 mln metrów sześciennych wody, przy budowie którego trzeba będzie wykupić i zlikwidować kilka firm, wiele domów, budować zapory.

- Inwestycja wielka i kosztowna, a przy takich nawałnicach jak ostatnia w naszej gminę nie przyniesie efektu, bo wymaga transportowania wody powodziowej 5 lub 10 km. To porażka, bo na takiej długości musi się przelać przez podwórka, domy, drogi, mosty, przepusty. Dlatego pomysł budowy wielkiego zbiornika retencyjnego jest porażką - mówi wójt Bogusław Król.

Nawałnice w Bibicach. Straż i mieszkańcy workami z piaskiem ...

A jednak samorządowcy wojewódzcy w marcu tego roku przeforsowali pomysł z takim zbiornikiem, w kwietniu opublikowali ten dokument i z początkiem maja wszedł w życie. Nie zważali na uwagi i wnioski mieszkańców i władz gminy Zielonki. Zaplanowali poldery nieco mniejsze w Garlicy na Naramce i w Węgrzcach na potoku Rozrywka. Ale byłaby potrzeba jeszcze na kilku innych małych dopływać Prądnika.

- Uważam, że wody powinniśmy zatrzymywać tam gdzie powstają. Często umieszczone małe poldery np. na 50 tys. metrów wody, na istniejących jeszcze łąkach przyniosłyby efekt. Wykupienie terenu 4 do 5 ha pod takie małe zbiorniki to byłyby mniejsze koszty niż naprawianie szkód po nawałnicach - mówi wójt Zielonek.

Mieszkańcy Trojanowic, jednej z zalanych ostatnio wiosek proponują, żeby teraz ten wojewódzki plan zagospodarowania zaskarżyć.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Jak wygląda dzień strażaka w JRG 6 w Krakowie? Sprawdziliśmy!

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

I
I
Susza nie zapobiegła powodzi...
E
Ech...
Zabetonowano pobliskie wzgórza. wszędobylskie kostki brukowe, asfalt i rozległe dachy. Woda momentalnie spływa robiąc szkody... Zwrócę uwagę że na chwile przed piątkowymi nawałnicami mieliśmy do czynienia z głęboka suszą.
n
nowohucian
Gmina przeznaczyła dużo terenów pod zabudowę, jednocześnie nie myśląc co z infrastrukturą i np. wodami opadowymi. Każde podwórko =mega wykostkowane. Zatrzymanie wody w miejscu powstania to znaczy na własnej posesji Panie wójcie. A teraz pretensje do wszystkich.....
...
Można było o tym myśleć przed wydaniem zgody na zabetonowanie Zielonek, a nie dopiero jak się woda wylała. A w ostatnich latach wylewa się coraz częściej. Porażką dla gminy jest taki "gospodarz", którego należałoby oceniać nie za to co "uważa", a za to co zrobił.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska