Jak informuje Radio Kraków, przetarg na budowę supernowoczesnej siedziby, zwanej ratuszem marszałka, został unieważniony. Ale to wcale nie oznacza, że władze wojewódzkie uznały, że plany tej inwestycji zostaną wyrzucone do kosza. Jak mówił nam marszałek Witold Kozłowski, potrzebny jest rok na przeanalizowanie projektu i znalezienie źródeł jego sfinansowania.
Obecnie urząd marszałkowski wynajmuje biura dla swoich urzędników, bo budynek przy Racławickiej i pomieszczenia przy Basztowej (część Urzędu Wojewódzkiego) są za małe dla tysiąca osób. Co roku za wynajem pomieszczeń na rynku komercyjnym marszałek płaci kilka milionów złotych. Znaczna część tych wydatków pokrywana jest z unijnych funduszy. Kilka lat temu pojawił się więc pomysł, by Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego wybudowała urząd i wynajęła go marszałkowi. MARR to spółka marszałka, więc tak naprawdę unijnymi pieniędzmi płaciłby za wynajem własnej spółce. MARR postawiłby budynek na kredyt, a po jego spłacie obiekt stałby się własnością agencji, a więc samorządu.
W 2012 roku powstała w tym celu spółka Regionalne Centrum Administracyjne (RCA). Rok później rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na kompleks budynków u zbiegu al. Pokoju i al. Powstania Warszawskiego. W 2016 r. zostało wydane pozwolenie na budowę i teoretycznie można było ją rozpoczynać.
Spółka miała jednak wielkie opóźnienia związane z nową siedzibą marszałka, a przetarg ogłoszony ponad rok temu na budowę kompleksu nie doszedł ostatecznie do skutku. Teraz przy rondzie Grzegórzeckim stoi więc pusty plac po wyburzonym budynku dawnej przychodni i wyciętych drzewach.
Na przełomie 2016/2017 r. wartość inwestycji wynosiła 220 mln zł. W styczniu 2018 zarząd RCA publicznie mówił już kosztach w wysokości 260 mln zł, dwa miesiące później dołożył kolejne 20 mln zł. Dziś to najprawdopodobniej już ponad 300 mln zł. I właśnie te koszty chce ograniczyć marszałek Kozłowski.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Krótki wywiad: policja ekologiczna dzwoni i pyta „czy pan zrobił coś złego?”
