https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą kształcić się na chirurgów. Młodzi lekarze wolą specjalizacje mniej męczące i lepiej płatne. Kto nas będzie operował?

Dorota Stec-Fus
archiwum
Jeszcze kilkanaście lat temu absolwenci studiów medycznych walczyli o rezydentury (tj. miejsca do kształcenia specjalizacyjnego) na oddziałach chirurgicznych, uznawanych za prestiżowe. Dziś chętnych brakuje.

- W małopolskich szpitalach, na pięć wolnych miejsc specjalizacyjnych z kardiochirurgii, zgłosiła się tylko jedna osoba - niepokoi się prof. Jerzy Sadowski, wojewódzki konsultant w dziedzinie kardiochirurgii.

W całej Małopolsce, w której wykonuje się najwięcej zabiegów kardiochirurgicznych w skali kraju, czynnych zawodowo jest tylko 23 lekarzy operujących dorosłych oraz pięciu zajmujących się dziećmi. Część z nich jednocześnie zaangażowana jest w pracę dydaktyczną i naukową. A kolejni zastanawiają się nad wyjazdem z kraju.

Ile zarabiają lekarze w Polsce? Czy rzeczywiście mogą się pochwalić gigantycznymi zarobkami? Jeśli jesteście tego ciekawi, zobaczcie listę płac lekarzy na etacie z podziałem na województwa. Stawki na następnych slajdach. Wystarczy przesunąć zdjęcie gestem albo nacisnąć strzałkę w prawo.Raport płacowy Strefy Biznesu przygotowany w oparciu o Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprowadzone przez Sedlak & Sedlak.

Czy lekarze zarabiają krocie? Zobaczcie listę płac lekarzy w Polsce!

- Jeden z moich kolegów niedawno nostryfikował dyplom w USA, gdzie czekają na niego z otwartymi rękami. Zarobki i możliwości rozwoju zawodowego są tam zdecydowanie większe niż w Polsce - mówi Jerzy Sadowski.

Niepokoju nie kryje też prof. Jarosław Kużdżał, wojewódzki konsultant w chirurgii klatki piersiowej. Bo młodych lekarzy, chętnych na specjalizację w tej dziedzinie, również jest jak na lekarstwo. - Mamy obsadzone tylko dwa miejsca, na kilku pozostałych od miesięcy w Małopolsce jest wakat. Za kilka lat, po przejściu najstarszych specjalistów na emeryturę, będzie poważny problem - ostrzega prof. Kużdżał.

Chirurgów ogólnych w samym Krakowie jeszcze nie brakuje. W szpitalach powiatowych w Małopolsce jest już jednak dużo gorzej. - Na niektórych oddziałach wszystkich operujących, łącznie z ordynatorem, jest... trzech. To zmusza ich do ponadnormatywnej pracy - podkreśla prof. Andrzej Matyja.

Podobnie jest w całej Polsce. Grzegorz Wallner, krajowy konsultant w dziedzinie chirurgii ogólnej, alarmuje, że to najwyższy czas na podjęcie „działań naprawczych”. I przedstawia konkretne propozycje.

Eksperci przekonują, że potrzebne są poważne zmiany, m.in. w systemie szkolenia medyków. A także... łączenie szpitalnych oddziałów

Specjalistów chcących nas operować jest coraz mniej. Młodzi lekarze wybierają specjalizacje mniej stresujące, a jednocześnie dające perspektywę wysokich zarobków i możliwość dorabiania w prywatnych gabinetach. Czyli chociażby ginekologię.

Prof. Andrzej Matyja, chirurg ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, szef Naczelnej Rady Lekarskiej, przekonuje wprost: Z moich informacji wynika, że stawki za pracę chirurgów należą do najniższych wśród lekarzy. I to jedna z głównych przyczyn powodujących, że wśród absolwentów studiów medycznych spada zainteresowanie chirurgią.

Prof. Jerzy Sadowski, kardiochirurg ze szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie, zauważa, że ponad 50 lat temu, gdy rozpoczynał karierę zawodową, było oczywiste, że na początku trzeba dużo pracować i mniej zarabiać, ale w miarę nabywania doświadczenia będzie lepiej. - Teraz świat stoi otworem i młodzi uważają, że lepiej ma być od razu - konstatuje Sadowski.

Potrzebna konsolidacja?

Prof. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej, wskazuje, że blisko połowa z ok. 4 tys. chirurgów pracujących w polskich szpitalach, to osoby powyżej 50. roku życia. A 15 proc. stanowią emeryci. Oznacza to, że chętnych do operowania wkrótce może brakować. Dlatego konieczna jest reorganizacja systemu opieki zdrowotnej.

Zdaniem prof. Wallnera, przede wszystkim - co może zaskakiwać - należy łączyć oddziały chirurgii i konsolidować kadry medyczne. W Polsce jest obecnie ponad 500 oddziałów chirurgicznych. - Zmiany te pozwolą na koncentrację lekarzy, instrumentariuszek, sprzętu, bloków operacyjnych, zaplecza anestezjologicznego oraz - co ważne - pieniędzy, a tym samym na znacznie efektywniejsze, niż obecnie, ich wykorzystanie - uzasadnia swą koncepcję Wallner. Dodaje, że średnia dojazdu do szpitala z oddziałem chirurgicznym wynosi w Polsce 15 minut - tak dużego nasycenia tego typu jednostkami nie ma w innych krajach. - Zdaję sobie sprawę, że dla samorządów lokalnych likwidacja oddziału szpitalnego to - ze względów politycznych - trudna decyzja. Ale nie widzę innego wyjścia - konkluduje Wallner. Resort zdrowia podziela pogląd profesora, ale jego wpływ na starostów czy prezydentów miast jest w praktyce niewielki.

Kształcenie po nowemu

Głębokiej reformy wymaga system kształcenia chirurgów w Polsce. Stosowane metody są przestarzałe, do tego mocno zróżnicowane w poszczególnych jednostkach. W ocenie prof. Wallnera, najpoważniejszym mankamentem jest brak „rozwiązań systemowych”.

- Obecny program kształcenia specjalizacyjnego w dyscyplinach zabiegowych nie uwzględnia szkolenia na tkankach ludzkich czy zwierzęcych w tzw. centrach symulacji medycznej (umożliwiających trenowanie operacji „na sucho” - przyp. red.). W programie brakuje również wielu innych nowoczesnych metod - zaznacza. I dodaje, że w efekcie nie jest możliwe kształcenie przyszłych chirurgów w warunkach bezpiecznych dla pacjenta. Nie są też rozwijane u młodych medyków indywidualne umiejętności praktyczne czy zdolność do pracy w zespołach.

Dlatego też, pod kierunkiem prof. Wallnera, został opracowany nowy program kształcenia chirurgów. Trafił już na biurko m.in. ministra zdrowia.

Dzięki funduszom unijnym, w Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozpoczęto pierwsze szkolenia, uwzględniające postulaty zawarte we wspomnianym nowym programie. Są dedykowane zarówno rezydentom, jak i specjalistom, chcącym podnosić swoje kwalifikacje - i okazuje się, że chętnych jest coraz więcej!

Jeśli doświadczenia innych krajów potwierdzą się i u nas, to wprowadzenie nowoczesnego, atrakcyjniejszego kształcenia może sprawić, że lekarze częściej będą wybierać specjalizacje zabiegowe.

WIDEO: Krótki wywiad: Tramwaje nie pojadą do Bronowic w zapowiadanym terminie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

n
nauka na fantomie
tak ... wielu młodych chirurgów skarży się że po otwarciu wszystko nie jest tak samo jak w atlasie anatomicznym , to smutne .. A i niestety żywy człowiek jest bardziej kłopotliwy niż fantom ..
A
Anna
W Polsce wiekszosc studentow medycyny to dzieci bogatych rodzicow.Oni wybieraja te studia z mysla o duzych zarobkach,a nie o sluzbie dla ludzi. Za granica nikt na nich nie czeka, bo ani wiedza ,ani doswiadczeniem ,a tym bardzej dobra znajomoscia jezykow obcych nie grzesza. Biedne, zdolne dieci nie maja szans studiowac medycyny w naszym kraju.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska