https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chce płacić kary za nielegalny DPS

Paweł Szeliga
- 10 tysięcy złotych grzywny to dla mnie zawrotna kwota - mówi Ewa Wiktor, ukarana przez wojewodę za prowadzenie bez zezwolenia domu pomocy społecznej dla obłożnie i przewlekle chorych w Żegiestowie (gm. Muszyna). Wczoraj odwołała się od tej decyzji.

Właścicielka nie czuje się winna, ponieważ, jak twierdzi, nie prowadzi DPS-u, tylko gospodarstwo agroturystyczne. Wynajmuje pokoje starszym ludziom. Pobiera za to, w zależności od ich finansowych możliwości, od 400 do 1000 zł.

Małgorzata Lechowicz, dyrektorka Wydziału Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie sugeruje, że istnieje możliwość rozłożenia spłaty grzywny na raty. Jest natomiast mało prawdopodobne, by odwołanie skutkowało cofnięciem kary. Doszło bowiem, jej zdaniem, do złamania przepisów. Działalność prowadzona przez Ewę Wiktor nie ma bowiem wiele wspólnego z agroturystyką.

W domu w Żegiestowie przebywa siedem osób. Dwa razy w tygodniu odwiedzają ich pracownicy Ośrodka Opieki Społecznej w Muszynie. Przyznają, że mieszkańcy mają tam dobrą opiekę.

- W domu jest czysto, mieszkańcy mają świeże ubrania, kilka razy dziennie dostają posiłki - wylicza dyrektor OPS Lidia Kos. - Napisali oświadczenia, w których sprzeciwiają się przeniesieniu ich w inne miejsce.

7 sierpnia muszyński sąd rozpatrzy sprawę i prawdopodobnie zdecyduje o przymusowym umieszczeniu pensjonariuszy w profesjonalnym DPS. Najbliższy jest w Muszynie, ale Lidia Kos zamierza wnioskować o przekazanie ich do gmin, z których pochodzą. A prócz mieszkańców Muszyny, w gronie pensjonariuszy domu w Żegiestowie są osoby z Łącka i Piwnicznej. Do utrzymania każdej z nich w DPS właściwa gmina dopłaca około dwa tysiące złotych miesięcznie.

- Wszyscy moi mieszkańcy dostali wezwanie do sądu - potwierdza Ewa Wiktor. - Nie wiem, jak ich tam dowiozę. W tej grupie jest 94-letnia kobieta, która z trudem się porusza i 88-latka, która w ogóle nie chodzi. Do sądu wezwano również 79-letnią, głuchoniemą panią Zosię.

Jak dowiedzieliśmy się, w przypadku niestawienia się części pensjonariuszy na sądowym posiedzeniu, może zapaść orzeczenie bez ich udziału.

Ewa Wiktor nie wyobraża sobie przymusowego przeniesienia podopiecznych do DPS-ów. - U mnie jest im dobrze - przekonuje. - Jeśli trzeba, wożę ich do lekarza albo wzywam go na miejsce. Dostają leki. Dlatego nie narzekają.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
maciek 56
Panie Miller tosz to pomroczność jasna.Gdzie inteligencja z czasów IOS .
M
Mateusz
Przenoszenie ludzi cieszących sie pełnymi prawami obywatelskimi poza miejsce w którym chcą przebywać i w którym nic im nie zagraża jest naruszeniem podstawowych praw i wolności gwarantowanych konstytucją. Ludzie mają prawo mieszkać tam gdzie chcą i składać się na koszty tego zamieszkania według własnego uznania. W grę moze wchodzić jedynie ewentualne opodatkowanie usług, o ile nie było to "składkowe" pokrywanie kosztów. Sprawą powinna się zająć Helsińska Fundacja Praw Człowieka i ostatecznie sprawa winna trafić do Trybunału w Strassburgu, bo jest sprawą o bardzo istotnym znaczeniu. Prawa i wolnosci podstawowe są ponad wszelkie przepisy szczegółowe a tym bardziej ponad decyzje urzędników. Pani, kóra pomaga staruszkom trzeba w tej sprawie pomóc pokonać opresywne przepisy państwa polskiego.
s
s
Nikt nie będzie urzędasom podbierał krów dojnych! Da się emeryta doić to ma iść do DPS przez śwagra urzędasa prowadzonego! A konkurencję trzeba zwalczać!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska