Gorliccy policjanci wspierani przez funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie wytypowali podejrzanego.
Został zatrzymany na początku stycznia, kiedy przyjechał do kraju na święta. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pochodzi ze Śląska, a na stałe mieszka i pracuje w Holandii.
- Nie przyznał się do żadnego z zarzuconych mu czynów - mówi Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy w Gorlicach. - Jest bardzo pewny siebie. Podczas rozmowy z prokuratorem nawet mu powieka nie drgnęła.
Biegli ustalili, że przyczyną śmierci 27-latki było uduszenie. Prokurator Cebo nie zdradza jednak żadnych szczegółów sprawy, powołując się na fakt, że jest bardzo drastyczna i "dotyczy intymnej sfery życia".
Od momentu zatrzymania 52-latek przebywa w areszcie. Za zbezczeszczenie zwłok grozi mu do dwóch lat więzienia, natomiast nieumyślne spowodowanie śmierci zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
Tadeusz Cebo podkreśla, że sprawa śmierci 27-latki należy do najtrudniejszych, badanych przez gorlickich śledczych.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że ma ona seksualny podtekst, zaś zmarła mogła się trudnić prostytucją.
Przypomnijmy, że na nagie zwłoki natknęli się uczestnicy towarzyskiego spotkania w domku myśliwskim. Stoi w lesie przy ruchliwej drodze łączącej Małopolskę z Podkarpaciem. Przyjęto, że kobieta mogła zostać wyrzucona z samochodu, a sprawca pochodzi spoza rejonu Gorlic. Prokuratorskie śledztwo zdaje się potwierdzać tę tezę.