https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie kupujmy, żeby wyrzucić

Najczęściej do kosza na śmieci wyrzucamy nieświeże pieczywo
Najczęściej do kosza na śmieci wyrzucamy nieświeże pieczywo Sławomir Kowalski
Żywność. Nie musimy marnować jedzenia. Wystarczy robić świadome zakupy, a nadwyżkę z wielkanocnego stołu przekazać jadłodajniom.

Apetyt trudno przewidzieć, dlatego rocznie w polskich śmietnikach ląduje ok. 9 mln ton jedzenia. Wychodzi na to, że statystyczny Polak marnuje 235 kg żywności. Najczęściej wyrzucamy pieczywo, owoce i wędliny.

Po świętach także w krakowskiej sortowni śmieci lądują większe ilości wyrzuconego jedzenia. - To zwykle zepsute gotowe posiłki, ale nie brakuje także żywności w opakowaniach, która nawet nie została otwarta - mówi Piotr Odorczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Krakowie. Ile jest jej w odpadach, które jadą prosto do spalarni, nie wiadomo.

Polityka oszczędzania

Dokładnie rok temu premier Beata Szydło zapowiadała w Caritas Archidiecezji Krakowskiej przyjęcie ustawy, która miałaby ograniczyć marnowanie żywności i dzięki której pełnowartościowe, niesprzedane produkty z supermarketów mogłyby trafić do potrzebujących, a nie na śmietnik.

- Ta ustawa jest procedowana, ale wbrew obietnicom bardzo opieszale. Tymczasem jest szansą na ograniczenie marnotrawstwa, dlatego walczymy, by jak najszybciej została wcielona w życie - mówi Marianna Hoszowska z organizacji pozarządowej Greenpeace Polska.

Przed świętami działacze Greenpeace zorganizowali akcję #NieMarnujemy, która ma ponaglić polityków, a Polaków uświadomić. - Marnuje się nie tylko jedzenie, ale także zasoby wykorzystywane do jego produkcji, m.in. ogromne ilości wody i energii, a przy wytwarzaniu żywności rocznie do atmosfery dostaje się tyle dwutlenku węgla, ile wytwarzają wszystkie samochody osobowe w Polsce przez cały rok - zwraca uwagę Hoszowska.

Świadome zakupy = sukces

Żeby nie wyrzucać jedzenia, trzeba się przede wszystkim uodpornić na chwyty reklamowe i promocyjne okazje. Powinniśmy kupować tylko to, czego naprawdę potrzebujemy. - Najlepiej przygotować wcześniej szczegółową listę produktów, sprawdzając, czy w domu przypadkiem czegoś już nie mamy. Nie dajmy się namówić na promocje, jeśli wiemy, że nie zdążymy zjeść dwóch kilogramów pomidorów, mimo że są za pół ceny - radzi Hoszowska.

Kluczem do sukcesu jest świadome planowanie zakupów. - Jeżeli mimo to zostaną nam jakieś produkty, trzeba pomyśleć, co możemy w kolejnym dniu z nich przygotować. Czy możemy je jakoś przetworzyć albo zamrozić - dodaje aktywistka Greenpeace.

Skorzystają potrzebujący

Nawet jeśli źle oszacujemy ilość potrzebnego nam jedzenia, nadmiar można całkiem dobrze spożytkować, oddając do Caritasu albo dostarczając do jadłodajni czy działającej w Krakowie tzw. jadłodzielni.

Świąteczne obżarstwo rozleniwia, dlatego żywność można oddać w jeszcze prostszy sposób - w ramach z akcji „Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi” prosto z naszego domu wszystko może odebrać wolontariusz. Ogólnopolska inicjatywa obejmuje 24 miasta, w tym Kraków. Świeże, gotowe potrawy (dowolna ilość porcji) można oddawać za darmo, a jedzenie jeszcze tego samego dnia trafia do bezdomnych.

W ramach akcji „Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi” żywność będzie można przekazać od Poniedziałku Wielkanocnego do środy 19 kwietnia. Wystarczy wypełnić krótki formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej: podzielmysie.pl. Zajmuje to nie więcej niż minutę. Należy podać imię, nazwisko, e-mail i numer telefonu, a także miejsce, z którego wolontariusz odbierze jedzenie oraz najbardziej dogodny termin.

- Przyjmujemy każdą porcję jedzenia. Może być nawet jeden posiłek, pół bochenka chleba, kawałek ciasta, kilka jajek czy miska bigosu. Jeśli choć jedna uboga lub bezdomna osoba będzie najedzona dzięki przekazanej żywności, to warto - zachęca Maria Skołożyńska, organizatorka akcji.

Zebrane jedzenie trafia do dwóch krakowskich jadłodajni: przytuliska dla kobiet im. św. Brata Alberta przy ul. Malborskiej 64B, które działa całodobowo, i Kuchni św. Brata Alberta przy ul. Dietla 48 oraz do działającej od ub. roku Jadłodzielni Jordan Caffe przy ul. Długiej 9 (otwarta codziennie w godz. 10-22). W tym ostatnim punkcie jedzenie można zostawiać i odbierać przez cały rok.

Jeśli ktoś ma trochę wolnego czasu, samochód, skuter czy rower, może też zostać krakowskim wolontariuszem akcji „Podziel się Posiłkiem z Bezdomnymi” i po świętach odbierać jedzenie od chętnych, a potem dostarczać je do punktów zbiórki. W ten sposób choć trochę uda się ograniczyć problem marnowania żywności, który dotyczy nie tylko Polski. Państwa członkowskie Unii Europejskiej kilka dni temu ustaliły, że będą dążyć do zmniejszenia żywnościowego marnotrawstwa o 30 proc. do roku 2025, a po kolejnych pięciu latach nawet o połowę.

Tu można oddać jedzenie:

Przytulisko im. św. Brata Alberta dla kobiet
ul. Malborska 64B
tel. 12 655 68 20
Godziny otwarcia: 8-20 (po uzgodnieniu telefonicznym 24 godziny na dobę)

Kuchnia
św. Brata Alberta
ul. Dietla 48
tel. 12 637 07 12
Godziny otwarcia: 8-16

Jadłodzielnia Jordan Caffe
ul. Długa 9
Godziny otwarcia: codziennie od 10 do 22

Więcej przydatnych informacji na stronach:
www.niemarnujemy.pl
www.podzielmysie.pl
oraz na facebookowym profilu Foodsharing Kraków

WIDEO: Jak pozbyć się resztek po świętach?

Autor: Kocham Gotować, x-news

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Mnie zawsze ciężko jest trafić z ilością jedzenia. Wychowywałam się w dużej rodzinie i gdy zamieszkałam z mężem, nie potrafiłam gotować dla dwóch osób. Zawsze czegoś było za dużo. Nie mam w okolicy miejsca, gdzie mogłabym oddać nadwyżki. Nauczyłam się kilku sztuczek, żeby nie marnować jedzenia. Jak mam za dużo sosu, bigosu lub zupy to nalewam je do słoików i pasteryzuję. Jak zostało mi kaszy z obiadu, to przerabiam ją na placki albo gofry. Ostatnio wybieram tę drugą opcję, bo mam nową gofrownice profi. Z czerstwego chleba można zrobić grzanki. Makaron często podsmażam na patelni i dodaję do niego jajko. Wychodzi mi wtedy taka oszukana jajecznica.
G
Gość
Kupujemy pewnie za dużo żywności i - co gorsze - nieraz źle przechowujemy. Dla oszczędności prądu nieraz nastawiamy lodówki na minimum chłodzenia, co jest może dobre do schłodzenia napojów (zbyt zimne mogą spowodować przeziębienie), ale nie dla przechowywania łatwo psujących się produktów. Tak więc oszczędność prądu zamienia się w marnotrawstwo żywności. Lepiej więc nieco mniej kupować a przechowywać we właściwych warunkach (np. temp. + 2 stopnie a nie +8 czy nawet +10).
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska