https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zabrakło kibiców Wisły Kraków w Tarnobrzegu. Incydentów również…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Siarka Tarnobrzeg była kolejnym klubem, który odmówił przyjęcia zorganizowanej grupy kibiców Wisły Kraków. Ci i tak na meczu się jednak pojawili, a na początku drugiej połowy niewiele brakowało, żeby doszło do starcia obu stron.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Po kolei jednak. Siarka odmówiła przyjęcia kibiców Wisły, bo wciąż nieczynny jest sektor gości, zdemolowany niedawno przez kiboli Sandecji Nowy Sącz. Co prawda na mecze tarnobrzeskiej drużyny wpuszczeni zostali później kibice Chełmianki czy Stara Starachowice w III lidze, ale to nie były mecze podwyższonego ryzyka. Ten z Wisłą takim meczem był i stąd miał być brak zgody na to, żeby wpuścić krakowskich kibiców na trybunę po drugiej stronie boiska niż główna.

Od kilku dni można było jednak usłyszeć, że w Tarnobrzegu kibice Wisły i tak się zjawią. I tak rzeczywiście było. W dwóch grupach zresztą. Ta pierwsza, którą można umownie nazwać łagodniejszą, to byli fani, którzy pojawili się na trybunie głównej. Było ich całkiem sporo, wielu w barwach Wisły, a szczególnie ich było słychać, gdy krakowski klub strzelał bramki, bo głośno manifestowali radość z tego faktu. I, co trzeba podkreślić, nie byli niepokojeni przez miejscowych fanów.

Pojawiła się jednak i druga grupa, która na stadion nie weszła, ale że infrastruktura stadionowa w Tarnobrzegu jest taka, że można oglądać mecze nawet spoza siatki, to grupa ta była widoczna i słyszalna. Od początku zresztą wymieniała „uprzejmości” z tzw. młynem Siarki.

Po zakończeniu pierwszej połowy, grupa spoza stadionu zniknęła, a jak się miało niewiele później okazać, opuściła miejsce rozgrywania meczu. Gdy jednak rozpoczęła się druga połowa, można było zauważyć mocne poruszenie w sektorach Siarki, coś zaczęło się bowiem dziać poza stadionem. Jak się okazało, policja eskortowała wyjeżdżających spod stadionu wiślaków, ale poprowadzono ich tak, że przejeżdżali tuż za trybuną siarkowców. Samochody zatrzymały się, wybiegli z nich kibice Wisły, z trybuny ruszyli na nich ci z Siarki. Policja ostatecznie zdążyła oddzielić obie strony, do starcia nie doszło i na wzajemnych okrzykach się skończyło.

Całą sprawę można ocenić na dwa sposoby. Jedni powiedzą, że to twardy przykład tego, że obecność kibiców Wisły na meczach wyjazdowych jednak grozi incydentami. Inni odpowiedzą, że gdyby zostali wpuszczeni, to spędziliby cały mecz w swoim sektorze, trochę pokrzyczeli i do takich incydentów by nie doszło. Jedno jest natomiast pewne, mecze piłkarskie powinny być przede wszystkim związane z tym, co dzieje się na boisku, a nie wokół niego…

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska