- Nie wyobrażam sobie, żeby moje 10-letnie dziecko stało na deszczu czy mrozie w oczekiwaniu na autobus - podkreśla jedna z mam, która ma dwie córki w Szkole Podstawowej w Rodakach. Według planów gminy, w tej placówce miałyby zostać tylko klasy 1-3. Reszta uczniów musiałaby już dojeżdżać do Ryczówka.
Chcą mieć własne szkoły
Rodzice i nauczyciele skierowali w tej sprawie apel do wójta i radnych gminy Klucze. Pod dokumentem podpisało się ok. 400 osób.
- Część osób po takich zmianach musiałaby całkowicie przeorganizować swoje życie, żeby dowieźć dzieci do szkoły. Nie wyobrażamy sobie tego - mówi nasza rozmówczyni. - Szkoła jest przygotowana na osiem klas. Mamy klasę informatyczną, salę gimnastyczną, orlika, stołówkę. Będziemy o naszą szkołę walczyć. Jeśli będzie trzeba, wyjdziemy na ulice z transparentami - zapowiada.
Wójt Klucz Norbert Bień uspokaja, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, a rozmowy trwają.
- Szkoły w Rodakach i Ryczówku są od siebie oddalone o niewiele ponad 2 km, więc stąd pomysł, żeby podzielić uczniów. Klasy 1-4 chodziłyby do Rodak, natomiast klasy 5-8 do Ryczówka. To moim zdaniem polepszyłoby jakość nauczania - wyjaśnia wójt.
Obecnie w Rodakach jest 49 uczniów, a w Ryczówku - 61, więc w większości klas nie ma nawet 10 dzieci. Okazało się jednak, że takiej możliwości nie dopuszcza Kuratorium Oświaty. W jednej szkole mogą być tylko klasy 1-3, 4-8 lub 1-8.
Gmina rozmawia też z fundacjami i osobami fizycznymi, które mogłyby poprowadzić te placówki, jako społeczne.
Na ograniczanie liczby klas w szkołach nie zgadzają się także mieszkańcy Trzyciąża, Tarnawy i Michałówki.
- Owszem, szkoły są dobrze przygotowane, ale co z tego, skoro uczniów ubywa - tłumaczy Roman Żelazny, wójt gminy Trzyciąż.
Stąd pomysł, by w trzech wymienionych placówkach zrobić klasy 1-3, a w szkole w Trzyciążu dodatkowo zorganizować przedszkole, które byłoby bazą dla całej gminy.
Na razie i tutaj również żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Ludzie żyją w niepewności.
Protestowali skutecznie
Z kolei w gminie Olkusz (a dokładnie w Sienicznie, Zawadzie i Kosmolowie) już wycofano się z podobnego rozwiązania.
- Warto było powalczyć. Na obecną chwilę urzędnicy zapewniają nas, że będziemy mieć klasy 1-8 - mówi Monika Gałka, sołtys Sieniczna.
W Trzebini toczy się batalia, by w centrum miasta reaktywowana została szkoła podstawowa. Miałaby ona znajdować się w budynku Gimnazjum nr 1 przy ul. Szkolnej.
W miniony piątek odbyło się tam spotkanie władz miasta z zaniepokojonymi nauczycielami i rodzicami. Ludzi było tak dużo, że niektórzy przysłuchiwali się debacie, stojąc na korytarzu.
- Nie chcemy, by nasze dzieci musiały chodzić do szkół na obrzeżach miasta. W centrum powinna zostać uruchomiona mała, bezpieczna szkoła podstawowa - mówiła Anna Sadło-Ostafin, przewodnicząca rady os. Centrum w Trzebini. Podobnego zdania byli inni.
Radny Paweł Jasic zaapelował, by dać szansę tej placówce, skoro podobnie postąpiono w przypadku gimnazjum na os. Siersza. Już wiadomo, że powstanie podstawówka.
- Będziemy podążać w kierunku, którego chcą mieszkańcy - zapewnił Jarosław Okoczuk, wiceburmistrz Trzebini.
Podczas spotkania zbierane były podpisy pod petycją w tej sprawie.
Propozycje gmin muszą być zaakceptowane przez Kuratorium Oświaty w Krakowie. Nowa sieć szkół powinna być znana do końca lutego.