FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
19 lipca trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie - z wysoką gorączką w stanie ciężkim stabilnym. Temperaturę jednak szybko udało się zbić. Stopniowo organizm odzyskiwał sprawność.
- Dostała komplet leków, suplementację, nawadnianie, do tego wspomaganie oddychania tlenowe, ale cały czas bez respiratora - mówi pan Wacław, syn kobiety.
W ostatnich dniach stan zdrowia pani Marii zaczął się poprawiać i większość objawów ustąpiła. Obecnie kobieta czeka na kolejny wymaz, który potwierdziłby u niej pełne wyzdrowienie. Jeśli i tym razem wynik będzie negatywny, pani Maria będzie mogła wrócić do ośrodka.
Kobieta została pensjonariuszką domu „Jestem” w grudniu 2019 roku.
Pan Wacław mówi tak: Mama bardzo chwaliła opiekę, wyżywienie. Nie możemy złego słowa powiedzieć o właścicielach. O solidnym podejściu do bezpieczeństwa podopiecznych świadczy fakt, że odwiedziny wstrzymano już w połowie lutego, gdy w Polsce nie było jeszcze ani jednego przypadku koronawirusa.
- Władze ośrodka dostały poważny cios, a nie zasłużyły, aby je krytykować - dodaje syn pani Marii.
Pan Wacław po raz ostatni widział się z matką w lutym. Obecnie próbuje uzyskać telefonicznie, dzwoniąc do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, jakiekolwiek informacje o matce. Ale, tłumaczy, coraz trudniej dodzwonić się do lekarzy, bo i chorych na COVID-19 w krakowskim szpitalu jest coraz więcej.
- Gdy dowiedziałem się o chorobie, to się załamałem, bo moja mama jest w zaawansowanym wieku i takie zakażenie to prawie wyrok. Ale organizm jakoś sobie poradził - mówi z ulgą pan Wacław, syn staruszki.
Dom Opieki Społecznej „Jestem” w Grobli jest jednym z najpoważniejszych ognisk koronawirusa w regionie. Na 165 podopiecznych zachorowało aż 112. Niestety dla 14 z nich COVID-19 okazał się być śmiertelny.
