https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niecodzienna akcja krakowskich policjantów. Okazało się, że w mieszkaniu rzekomego porywacza zamiast uprowadzonego dziecka był… pies

Marcin Banasik
Osoba zgłaszająca przekazała, że widziała mężczyznę, który włożył do bagażnika samochodu osobowego, postać przypominającą małe dziecko i odjechał z miejsca
Osoba zgłaszająca przekazała, że widziała mężczyznę, który włożył do bagażnika samochodu osobowego, postać przypominającą małe dziecko i odjechał z miejsca PPG
Krakowscy policjanci otrzymali zgłoszenie o uprowadzeniu dziecka. Natychmiast podjęte zostały szeroko zakrojone działania zmierzające do ustalenia okoliczności i ewentualnego porywacza. Policjanci ustalili mężczyznę, który miał to zrobić, jednak w domu zamiast dziecka był… pies.

Doszło do uprowadzenia dziecka?

17 października br. do dyżurnego krakowskiej komendy miejskiej, wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że na jednej z ulic w rejonie Prądnika Białego doszło do uprowadzenia dziecka. Osoba zgłaszająca przekazała, że widziała mężczyznę, który włożył do bagażnika samochodu osobowego, postać przypominającą małe dziecko i odjechał z miejsca.

- Zgłaszający twierdził, że widział jedynie część włosów i według niego mogła to być osoba małoletnia. Natychmiast do działań koordynowanych przez Komisariat Policji III w Krakowie, zaangażowani zostali policjanci, wyznaczone zostały posterunki blokadowe, sprawdzane były okoliczne placówki opiekuńcze dla dzieci, czy nie brakuje w nich żadnego z podopiecznych. Rozpoczęły się też ustalenia pojazdu i jego właściciela - mówi Piotr Szpiech, rzecznik krakowskiej policji.

W salonie pielęgnacji dla zwierząt

Gdy tylko policjanci powzięli informację o właścicielu samochodu i miejscu jego zamieszkania przybyli w rejon Witkowic, gdzie pod budynkiem wielorodzinnym zobaczyli zaparkowany samochód, wskazany przez osobę zgłaszającą. Gdy zapukali do jednego z mieszkań, otworzył im zaskoczony mężczyzna, który twierdził, że nie ma dziecka. Policjanci sprawdzili pomieszczenia i nie ujawnili w nim osoby małoletniej. Mężczyzna zapytany co robił pod adresem wskazanym w zgłoszeniu, stwierdził, że faktycznie tam był, a do tylnej części samochodu włożył swojego… psa, z którym był w salonie pielęgnacji dla zwierząt. Tym razem, na szczęście wszystko dobrze się skończyło. To pokazuje jednak jak poważnie i z jakim zaangażowaniem policjanci podchodzą do przekazywanych zgłoszeń, jak duże siły angażowane są jednocześnie w poszukiwania i jak wiele czynności jest wówczas podejmowanych.

Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska