Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niecodzienny protest w Krakowie. We własnych autach stanęli w obronie drogi

Piotr Rąpalski
Mieszkańcy przeparkowali swoje auta na drogę, by robotnicy nie mogli jej rozebrać
Mieszkańcy przeparkowali swoje auta na drogę, by robotnicy nie mogli jej rozebrać Piotr Rąpalski
Ponad stu mieszkańców ul. Wolności protestowało przeciwko likwidacji tymczasowej drogi dojazdowej do swoich domów. Postanowiła ją zlikwidować Spółdzielnia Mieszkaniowa "Podgórze", do której należy teren. Koparki miały zerwać betonowe płyty, ale mieszkańcy własnymi autami zablokowali ulicę. Interweniowała policja i straż miejska.

Spółdzielnia tłumaczy swoje działania tym, że nie doczekała się od urzędników propozycji wykupu lub wydzierżawienia gruntów i stworzenia tu drogi miejskiej. W okolicy chce postawić nowe budynki, w czym przeszkadza tymczasowa droga.

Autem przeciw rozbiórce

Koparki i ciężarówki do wywozu gruzu pojawiły się w piątek po godz. 7 rano. Robotnicy już mieli zabierać się do pracy, ale mieszkańcy byli czujni. - Podnieśliśmy alarm wśród sąsiadów. Przestawiliśmy nasze samochody na płyty, by nie można było ich usunąć. Nie chcemy jeździć po błocie. Ta droga jest nam potrzebna - mówi Blanka Korona, mieszkanka. Radna miejska Grażyna Fijałkowska (PO), która wspiera mieszkańców, wezwała mundurowych, aby nie doszło do zaostrzenia konfliktu.

Z radną udaliśmy się do władz spółdzielni. Radna wybrała numer telefonu do dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Joanny Niedziałkowskiej i przekazała aparat prezes SM "Podgórze" Marii Santurze. Ta zażądała od ZIKiT pisemnego zapewnienia, że dojdzie do negocjacji w sprawie wykupu gruntów lub dzierżawy terenu pod drogę. ZIKiT zobowiązał się przesłać odpowiednie pismo. To dotarło do spółdzielni w ciągu godziny. ZIKiT występuje w nim z propozycją wydzierżawienia gruntu.

Droga tak, ale nie szeroka

Spółdzielnia na propozycję patrzy jednak ostrożnie. - Od dawna domagaliśmy się podjęcia rozmów. Bez skutku. Skoro gmina pozwoliła na zbudowanie domów dla mieszkańców, powinna zapewnić im drogę - mówi Maria Santura. Stawia ZIKiT ultimatum, iż rozmowy powinny się zacząć jeszcze w listopadzie. - To nasz teren, a jako prezes muszę działać dla dobra spółdzielni. Chcemy tam postawić nowe budynki - dodaje Santura.

Zapewnia, że gotowa jest przeznaczyć część terenu pod drogę, ale nie ma co liczyć na dwukierunkową ulicę, a raczej na pas pieszo-jezdny. - Odsuniemy się z inwestycją na tyle, ile to możliwe - informuje prezes. Nie ma też mowy o budowie parkingu dla mieszkańców, którzy dziś muszą zostawiać samochody na trawnikach. Mieszkańcy twierdzą, że parking nie musi powstać, jeśli chodnik przy nowej ulicy miałby miejsca postojowe.

ZIKiT odpiera, że sprawę nieraz przedstawiał radzie dzielnicy Wola Duchacka. Prosił, aby porozumiała się ze spółdzielnią, by ta rozwiązała umowę na wieczyste użytkowanie terenu. Jest to konieczne, jeśli miasto miałoby budować drogę. Urzędnicy woleli jednak przerzucić problem na kogoś innego, niż sami zasiąść do rozmów.

Droga do Wolności

Przy ul. Wolności stoi siedem cztero- i pięcokondygnacyjnych bloków mieszkalnych i kilka domów jednorodzinnych. Od północy spółdzielnia odcięła wyjazd do ul. Czarnogórskiej, stawiając tam budynki w 2006 roku. Wyjazd pozostał tylko po betonowych płytach do ul. Białoruskiej.

- Jeśli ta tymczasowa droga zniknie, zostaniemy jak na wyspie. Będziemy zupełnie odcięci od reszty Krakowa - mówi Beata Mosz, mieszkanka. Lokatorzy boją się, że bez drogi nie dojedzie do nich pogotowie i straż pożarna. A w blokach mieszka sporo osób starszych. - Tu działają też firmy, która płacą wysokie podatki miastu, a nie mają porządnej drogi dojazdowej - zauważa Waldemar Skuratowicz, mieszkaniec.

Jeśli negocjacje w sprawie dzierżawy się powiodą, mieszkańcy i tak będą jeździć po starych płytach.
- Utrzymamy stan istniejący. Budowa nowej drogi byłaby możliwa tylko po nabyciu terenu - tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT. Na to jednak miasto w kryzysie nie ma pieniędzy.

Urząd sugeruje alternatywę. Mieszkańcy mogą wystąpić na drogę sądową w celu ustanowienia drogi służebnej, ale to oznacza długi proces. ZIKiT ponadto wypomina im, że zasiedlili domy bez uregulowanego stanu prawnego dojazdu. Mieszkańcy odpowiadają, że przecież zgody budowlane w tym miejscy wydało miasto.

Dodatkowym zgrzytem w negocjacjach może być fakt, że spółdzielnia domaga się od miasta zwrotu kosztów wynajmu koparek i robotników. Mieszkańcy, aby bronić swoich interesów, założyli nawet stowarzyszenie "Droga do Wolności".

Marne pomysły

Prawdziwą drogę przy ul. Wolności miał zbudować deweloper stawiający domy mieszkańców, ale tego nie zrobił. ZIKiT także planował w 2006 r. wykonanie ulicy o szerokości 6,5 metra, ale droga nachodziłaby na tereny spółdzielni, która w tym czasie zbudowała już na nich bloki. - Mieliśmy je zburzyć dla zapewnienia dojazdu osobom, które nie są w naszej spółdzielni? - pyta prezes Santura. Decyzji nie podjęto i problem z ulicą ciągnie się do dziś.

Autobusy w dawnym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska