https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niemy biznesmen nie zrobi dobrego interesu

Filip Ratkowski
Robert Kwiatek
Z Krzysztofem Krzysztofiakiem, prezesem Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego,rozmawia Filip Ratkowski.

Najprościej rzecz ujmując, podstawowym warunkiem zrobienia interesu jest to, aby dwie osoby się z sobą dogadały.__
Dlatego powstał język. Coś, co wyróżnia człowieka z całego świata zwierząt. Potem jednak przydarzyło się nieszczęście z wieżą Babel. I mamy problemy!

Tyle kłopotu przez jedną katastrofę budowlaną?__

Właśnie. Ale wiele wskazuje na to, że kłopoty zostaną pokonane, przynajmniej
w naszym kręgu kulturowym, poprzez upowszechnienie znajomości języków. Głównie oczywiście języka angielskiego, który jest tak zwaną "lingua franca", czyli wspólnym językiem biznesu.
Nie można zrobić dobrego interesu na migi.

Kiedyś, dla Polaków, sprawa nie miała takiego znaczenia, bo kontakty międzynarodowe ograniczały się do środowisk kupieckich i arystokracji.

Po wojnie, w PRL, paszport był dobrem rzadkim, a wymiana gospodarcza odbywała się
za pośrednictwem wyspecjalizowanych centrali handlu zagranicznego. Poprzez specjalne centrale handlowali nawet rzemieślnicy, bo innej drogi nie było.

Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej - istnieje wolny rynek, jest internet, są liczne misje gospodarcze. Każdy przedsiębiorca, nawet najmniejszy, może mieć kontakt z tysiącami firm.
Od niedawna mamy też udział we wspólnym ogólnoeuropejskim rynku. Do krajów Unii sprzedajemy około 70 procent naszego eksportu.

Ale ciągle wielu Polaków, zagadniętych po angielsku, może najwyżej wzruszyć ramionami!__

To dotyczy głównie starszego pokolenia. Przyznam się, że ja sam w czterdziestym roku życia trafiłem do polskiego oddziału brytyjskiej firmy bez znajomości angielskiego. Zajęli się nami solidnie
i skutecznie, ale... W biznesie rzecz polega nie tylko na znajomości języka, ale też stereotypów
czy kodów kulturowych.
Pamiętam żenującą krakowską wpadkę z nazwą "Boner Palace". Kłopot w tym, że dla Polaka
to po prostu "Pałac Bonerów", a dla Anglika słowo "boner" jest trywialną nazwą męskiego, hm, hm...
__

Podobne wpadki zdarzają się nawet wielkim firmom. Kiedyś Rosjanie reklamowali w Hiszpanii swój samochód łada niva. Niestety, po hiszpańsku "ni va" znaczy "nie jeździ"! Problemem nie jest zresztą tylko polski. Jeszcze przed dziesięcioma laty francuscy przedsiębiorcy, którzy pojawiali się w Polsce,
w zasadzie nie rozmawiali w obcych językach.

Dziś wszyscy mówią po angielsku i nawet Francuzi, którzy bronią swojej kultury jak niepodległości, używają tej biznesowej "lingua franca".

A i Rosjanie na swoich wizytówkach piszą nazwiska w angielskiej transkrypcji. __

To zapewne skutek światowej dominacji dolara, a więc zasługa bardziej USA niż Anglii, położonej peryferyjnie w stosunku do Europy.

Sprawa ma zatem kapitalne znaczenie dla gospodarki i stąd zainteresowanie Agencji upowszechnianiem znajomości języka.

Niewykluczone, że część zdumiewającego skoku Irlandii polegała m.in. na braku bariery językowej między pracownikami a inwestorami, głównie wywodzącymi się z ogromnej emigracji irlandzkiej
w USA. U nas ta bariera językowa istnieje, a mimo to mamy w Polsce rocznie od 10 do 15 mld dolarów amerykańskich inwestycji.

Nie ma wyjścia, trzeba się uczyć!__

I pamiętać o kodach kulturowych. O tym, że Francuz około południa robi się głodny, że nie wolno się spóźnić na spotkanie z Niemcem, że chiński przedsiębiorca je obowiązkowo kolację około osiemnastej, a biznesmena z Egiptu lepiej nie częstować żubrówką serwowaną pod wieprzowe roladki. I nie daj Bóg na zielonym obrusie, bo to święty kolor islamu! Negocjacje biznesowe odbywają się na wielu poziomach.

Wybrane dla Ciebie

Tauron z mocnym początkiem roku. Firma zaskakuje wynikami

Tauron z mocnym początkiem roku. Firma zaskakuje wynikami

Wiślanie Skawina tuż nad przepaścią. Robi się gorąco!

Wiślanie Skawina tuż nad przepaścią. Robi się gorąco!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska