Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprawda i podrobione dokumenty. Radni z Trzebini usłyszeli zarzuty

Magdalena Balicka
Trzebiński radny Józef D. usłyszał prokuratorski zarzut podrobienia dokumentu i poświadczenia nieprawdy. Grozi mu pięć lat pozbawienia wolności. Tyle samo, ile jego dwóm kolegom z rady miejskiej: Franciszkowi B. i Stanisławowi S. oraz dwóm sołtysom: Kazimierzowi L. z Piły Kościeleckiej i Franciszkowi B. z Bolęcina. Ci odpowiedzą za poświadczenie nieprawdy. Sprawa dotyczy protokołu z posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska z czerwca ub. roku, kiedy trzebińscy radni zebrali się nad zalewem Gliniak w Bolęcinie. Mieli zdecydować, czy teren pozostawić dotychczasowemu dzierżawcy, właścicielowi szkółki jeździeckiej, czy przekazać strażakom ochotnikom.

W protokole radna Halina Henc zaznaczyła, że jest za podzieleniem działki po równo dla druhów, jak i dla właściciela koni. Pod protokołem podpisała się imieniem i nazwiskiem. Dwa miesiące później, przypadkowo natykając się na dokument, zorientowała się, że jej pismo zniknęło, a w jego miejsce pojawiło się inne, o zupełnie innej treści. Pozostał za to jej podpis.

- Okazało się, że radny Józef D. przerobił protokół, tak, by wynikało z niego, że wszyscy członkowie komisji chcą cały teren oddać strażakom. Na tej podstawie burmistrz odebrał go szkółce jeździeckiej - denerwuje się radna Henc. Nie mogła zrozumieć, jak jej koledzy mogli dopuścić się fałszerstwa. - Zniszczyli jedną kartkę oryginału pozostawiając tylko drugą, na której widniał mój podpis - zaznacza. Styl pisma zdecydowani różni się od jej własnego. Zgłosiła sprawę do prokuratury.

Anna Dukielska, szefowa chrzanowskiej prokuratury przyznaje, że postawienie zarzutów samorządowcom nie przesądza sprawy. - Będziemy musieli wezwać grafologa. Nie wykluczamy też konfrontacji stron - informuje Dukielska. O umorzeniu raczej nie ma mowy. - Obszerne wyjaśnienia, jakie złożyli podejrzani o popełnienie przestępstwa, nie tłumaczą do końca ich winy - przyznaje prokurator dodając, że żaden z panów nie przyznał się do stawianych zarzutów.

Halina Henc nie ma wątpliwości, że ich czyn był przemyślany. - Końcem ubiegłego roku, gdy naświetliłam sprawę, radny Józef D. przekonywał na łamach lokalnej prasy, ze podmienił kartę w protokole, bo kazał mu to zrobić przewodniczący rady miejskiej. Kilka tygodni później wycofał się z tego twierdząc, że na dokument wylała mu się nieopatrznie kawa i musiał go spisać na nowo - wspomina rozgoryczona radna.

"Gazeta Krakowska" próbowała przez kilka dni skontaktować się z podejrzanymi. Telefon odebrał tylko sołtys Bolecina Franciszek B. - Nie było mnie przy sporządzeniu protokołu. Podpisałem go wiele dni później w urzędzie. Zrobiłem to dla dobra strażaków - wyznaje sołtys Bolęcina.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska