Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nigdy więcej nie polecę do Egiptu"

Redakcja
- Dużo podróżuję, ale nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego. Ktoś musi za to odpowiedzieć - uważa Małgorzata Kowalik
- Dużo podróżuję, ale nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego. Ktoś musi za to odpowiedzieć - uważa Małgorzata Kowalik Jan Hubrich
To miały być kolejne wakacje w Egipcie. Pełny relaks i odpoczynek. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Co wydarzyło się w Hurghadzie? Turystki spod Krakowa, która oskarża egipskich pracowników biura podróży o uwięzienie w mieszkaniu oraz o molestowanie - wysłuchała Katarzyna Ponikowska.

Czym mogłam ich sprowokować? Chyba tylko tym, że byłam sama - mówi zdenerwowana Małgorzata Kowalik. - Nie ubieram się wyzywająco. Jeśli mam spódnicę to zawsze do kolan - dodaje. Ma 25 lat, ukończyła Akademię Górniczo-Hutniczą. Ma swoją firmę. Jest córką sołtysa Liszek. - To poważna osoba. Wierzę jej - mówi ojciec, choć nie jest zbyt zadowolony, że córka nagłośniła sprawę swojej feralnej wycieczki do Egiptu. - Liszki to mała miejscowość. Ludzie zaczynają gadać - nie ukrywa. Z drugiej strony uważa, że sprawiedliwość musi być!

Pięć godzin
Godzina 5 rano, 12 sierpnia. Lotnisko w Pyrzowicach.
25-letnia Małgorzata Kowalik czeka na lot. To jej trzecie wakacje w Egipcie. Bardzo cieszy się na ten wyjazd. Lubi ten kraj, lubi jego słoneczną pogodę. Następnego dnia spotka się ze znajomymi, którzy dolecą ze Szczecina. Jest ubrana w dżinsy, trampki, t-shirt i bluzę.

Godzina 9 rano. Lotnisko w Hurghadzie.
Na miejscu czeka na nią samochód z dwoma Egipcjanami. Mają ją odtransportować do hotelu.
- To mnie zastanowiło. Zapytałam rezydentkę, dlaczego jadę sama. Uspokoiła mnie, że panowie zadbają o moje bezpieczeństwo - relacjonuje Małgorzata Kowalik.

Wsiada do auta. Wraz z egipskimi przedstawicielami biura Exim Tours jedzie do hotelu Panorama Bungalow Resort, oddalonego od Hurghady o 27 kilometrów. Jak wynika z relacji Małgorzaty, na miejscu pilot zostawia na recepcji voucher i bagaż kobiety, jednocześnie informując ją, że pokój będzie gotowy dopiero o godz. 13.

- Nie chcieli mnie zostawić na recepcji. Powiedzieli, że muszę jechać z nimi. Myślałam, że to obowiązkowy punkt programu. Byłam w Egipcie nie pierwszy raz i wiem, że Egipcjanie często wożą Europejczyków na "przymusowe" zakupy.

Małgorzata wsiada więc do auta. Mężczyźni wożą ją po Hurghadzie, opowiadając jakie ciekawe miejsca znają. Trwa to dość długo. Turystka traci poczucie czasu. Wjeżdżają w wąskie uliczki. Samochód zatrzymuje się pod jedną z wysokich kamienic. Arab zaprasza Małgorzatę do siebie, twierdząc, że musi się przebrać. - Za wszelką cenę starał się mnie zaciągnąć do mieszkania. Wtedy zorientowałam się, że coś jest nie tak. Wystraszyłam się. Byłam pewna, że mnie porwali. Wtedy przemknęła mi przez głowę myśl, że już nigdy nie wrócę do kraju... Ponieważ kobieta nie chce wejść do środka, mężczyzna każe jej jechać dalej z kierowcą. Ten z kolei zawozi ją do swojego mieszkania. - Chciałam zostać w aucie, ale mi na to nie pozwolił. Twierdził, że jest zbyt ciepło. Weszliśmy do trzypiętrowej kamienicy. Po schodach dotarliśmy pod numer 3. Tam się zaczęło...

Egipcjanin - katolik
Kobiecie trudno przychodzi wspominanie tamtych chwil. Mężczyzna zaczął chodzić po mieszkaniu z nożem. Kroił nim owoce, którymi chciał karmić turystkę. - Nie chciałam nic jeść ani pić. Bałam się, że poda mi jakiś narkotyk. To go denerwowało, cały czas podkreślał, że jest katolikiem, tak jak ja. Na ścianie było ogromne zdjęcie. Ślubne - jego i żony. Na nadgarstku miał wytatuowany krzyż.

Pani Małgorzata twierdzi, że to, co przeszła w mieszkaniu Araba, było upokarzające. Była ciągnięta za włosy, straszona. Mężczyzna obmacywał ją, całował. Przekonywał, że z nim najlepiej spędzi wakacje, że pokaże jej piękne plaże. - Po godzinie chyba się zniechęcił, bo kazał mi iść do auta. Nie zawiózł mnie jednak do hotelu, ale woził po mieście. Wreszcie koło godz. 14 dał spokój. Kiedy zobaczyłam hotel, wyskoczyłam z auta i z płaczem pobiegłam na recepcję...

- Według moich informacji pani Kowalik dotarła do hotelu około godziny 10.30. Była niezadowolona, że jej pokój nie jest jeszcze gotowy. Nasi pracownicy zaproponowali więc, że mogą ją zawieźć do centrum Hurghady, żeby zwiedziła miasto. Nie wiemy, co wydarzyło się później - mówi Piotr Czorniej, rzecznik biura Exim Tours. - W całej sprawie pojawia się dużo pytań. Musimy je wyjaśnić. Wiem jednak, że mężczyźni zostali zwolnieni bez zarzutów.

To był ostatni wyjazd
Biuro Podróży czeka na protokół z policji w Hurghadzie. Piotr Czorniej dodaje, że Egipt to bardzo biedny kraj. - Jeśli już ktoś dostanie pracę w turystyce, czuje się jakby złapał Pana Boga za nogi. I stara się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki.

Małgorzata Kowalik uważa, że Exim Tours bagatelizuje sprawę. - Na policji pracownicy biura zapewniali mnie, że mi pomogą. A jak chciałam wrócić do Polski, okazało się, że się nie da. Te sześć dni w Egipcie to był koszmar. Prawie nie wychodziłam z pokoju. Nigdy więcej nie pojadę do Egiptu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska