Najnowsze zadymy w brytyjskich miastach są pozbawione politycznego rdzenia, choć oczywiście można im na siłę przyprawiać ideologiczną gębę. Z pozoru przypominają rozruchy rasowe w czarnych gettach Ameryki albo arabskich we Francji. Zwłaszcza że dotykają dzielnic z dużym procentem kolorowych wśród mieszkańców. Kiedy się jednak przyjrzeć, zobaczymy, że w ulicznych watahach białe chłystki zgodnie dokazują z ciemnoskórymi, a ofiarami są głównie najbliżsi sąsiedzi bez względu na odcień.
Angielskim zamieszkom prawdopodobnie bliżej już do rozrób kiboli, tyle że bez udziału klubowych barw i na niebywałą skalę. Tu i tam widać motłoch, któremu puściły hamulce. Można oczywiście odruchowo sięgać po socjologiczne wytrychy i doszukiwać się przyczyn w zubożeniu, frustracji, wykluczeniu itd. Jednak uczestnicy ulicznych grand nie okazują specjalnego gniewu i nie atakują symboli "systemu". Raczej wydają się dobrze bawić na swój rozwydrzony sposób, korzystając też z okazji darmowych sprawunków. Na policjantów nacierają, bo ci psują im uciechę.
Policja od tego jednak jest i być może szarzy obywatele mają rację winiąc stróżów prawa za nadmiar angielskiej flegmy. Być może na samym początku energiczne kroki zapobiegłyby dalszym ekscesom. Zanim przykład okazał się zbyt zaraźliwy jak na możliwości londyńskiej policji.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!