Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowosądeckie: ofiary domowej przemocy mają wsparcie gminy

Teresa Zielińska
W gminie Chełmiec zaskakuje dużą liczba przypadków przemocy domowej. Tylko w ubiegłym roku odnotowano ich 79. Dla porównania w sąsiednim, trzy razy ludniejszym Nowym Sączu - 100.

- Ofiarami padają najczęściej kobiety - mówi Alicja Majda, koordynator interdyscyplinarnego zespołu przy Urzędzie Gminy w Chełmcu. - Jeśli są zdesperowane, uciekają z domu z dziećmi. Jeśli zgłoszą się do naszego ośrodka pomocy społecznej, to zawsze mogą liczyć na wsparcie. Do ich dyspozycji mamy psychologa i radcę prawnego.

Do przemocy dochodzi zwykle w rodzinach z problemem alkoholowym, ale nie jest to regułą. Zdarza się również w "normalnych" domach. Wówczas oprawca działa z większą perfidią. Ofiarom zakłada się tzw. niebieskie karty, najczęściej podczas interwencji domowej. Od 1,5 roku może to robić też Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, służba zdrowia. Wówczas z taką osobą pracuje grupa specjalistów dobieranych w zależności od potrzeb: psycholog, pedagog szkolny (jeśli wśród ofiar są dzieci), pracownik socjalny, przedstawiciel policji.

W zeszłym roku tylko trzy razy wystąpili o niebieską kartę mężczyźni, reszta to kobiety. W jednym przypadku wzajemnie dochodziło do rękoczynów, w innym - mąż padł ofiarą przemocy psychicznej. Bywało, że kobiety bały się wracać do domu. Gmina w takich sytuacjach szukała schronienia w Sądeckim Ośrodku Interwencji Kryzysowej albo we własnych zasobach mieszkaniowych.

- Zawsze trzymamy w rezerwie mieszkanie, które może się przydać - zastrzega Bogumiła Aszklar-Lelito, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Chełmcu. - Mamy je w szkole w Boguszowej, a jeśli jest akurat zajęte, to staramy się wygospodarować gdzie indziej. Czynsz jest symboliczny, wynosi kilkadziesiąt złotych miesięcznie.

Ofiary przemocy po kilku miesiącach wracają najczęściej do swojego domu i patologicznego układu. Ale, jak zapewnia Alicja Majda, nie zawsze musi tak być. Niektóre osoby decydują się na separację, a potem na rozwód.

- To niełatwa decyzja, ofiara zazwyczaj uzależnia się psychicznie i finansowo od oprawcy. Nie wierzy, że samodzielnie potrafi żyć, zarabiać na swoje utrzymanie - dodaje Alicja Majda.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska