Region sądecki pod śniegiem, ale sytuacja opanowana [ZDJĘCIA]
W samym mieście też panowała bardzo trudna sytuacja. Ulice wyglądały jakby nikt ich nie odśnieżał. Raz po raz samochody blokowały skrzyżowania, nie mogąc ruszyć.
- Od czwartku na okrągło pracuje cały sprzęt, jakim dysponujemy, ale ciągle zasypuje, to co pługi odśnieżą - mówił Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.
Drogowcy w pierwszej kolejności odśnieżali jezdnie, potem chodniki i zatoki przystanków autobusowych. MZD zarezerwował 2 mln zł na całoroczne utrzymanie ulic. Po ostatnich opadach śniegu dyr. Mirek przewiduje, że założona kwota pewnie nie wystarczy. W powiecie nowosądeckim, który na samo zimowe utrzymanie przewidział 2,5 mln zł, pieniądze już się skończyły. Trzeba sięgnąć po fundusze rezerwowane na wiosenne prace na drogach.
Do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego (PCZK) w Nowym Sączu spływały wczoraj wieści o przysiółkach odciętych od świata. W gminie Pode-grodzie utrudniony bądź niemożliwy był dojazd do najwyżej położonych osiedli Długołęki, Olszanki i Mokrej Wsi. W Piwnicznej-Zdroju auta nie mogły dotrzeć do osiedli Podbukowiec i Królewskie, w Muszynie - do Palenicy i Dubnego. Gmina Łoso-sina Dolna zgłaszała zasypane drogi do Tabaszowej, Stańkowej, Skrzętli i Rojówki.
W gm. Korzenna brakowało dojazdu prawie do wszystkich wyżej położonych przysiółków. Autobusy kursujące do Nowego Sącza miały co najmniej godzinne opóźnienie.
- Obciążone śniegiem gałęzie zerwały linie energetyczne w WoliKosnowej koło Łącka, pozbawiając prądu dwieście gospodarstw - relacjonował Ryszard Wąsowicz z PCZK w Nowym Sączu.
Z tego samego powodu przerwy w dostawie energii nastąpiły w Kotowie, Kamiannej, Uhryniu, Piorunce, Czyrnej, Stróżach i Polnej. W Nowym Sączu energetycy usuwali awarie sieci na ulicach Narutowicza, Szkolnej i Na Rurach.
W Limanowskiem do godz. 15 opanowano sytuację na dwóch zablokowanych od rana drogach: Siekierczyna - Roztoka i Stronie - Łukowica. Wiejący nieustannie wiatr wciąż nanosił na jezdnię śnieg. W efekcie tworzyły się dwumetrowe zaspy. Przed południem, kwadrans po przejechaniu pługów, odcinki znów stawały się nieprzejezdne.
Po południu opady ustały. Meteorolodzy zapowiadają, że weekend w regionie ma być słoneczny i mroźny. Nocami temperatura może spaść nawet do 17 stopni poniżej zera.
Ludzie zdani na sąsiedzką pomoc
Wójt Niedźwiedzia Janusz Potaczek ogłosił wczoraj stan pogotowia kryzysowego w gminie.
- Zrobiłem to, żeby móc bez przetargu wybrać dwie dodatkowe firmy do walki z atakiem zimy - wyjaśnia Potaczek. - W obecnej sytuacji nie ma bowiem czasu na formalności. Ludziom trzeba zapewnić dojazd do domów.
Wczoraj w gminie odcięte od świata były przysiółki Górna Konina, Koninki i Górna Poręba. Trudna sytuacja panowała także w przysiółku Zagronie, gdzie mieszkają głównie starsi ludzie. Wielu nie miało sił, żeby odśnieżyć nawet wejścia do swoich domów.
- Przyszedł do mnie sąsiad i poprosił o ziemniaki, ponieważ nie miał czego ugotować na obiad - opowiada Jadwiga Zapała. - Dzwoniła też sąsiadka, prosząc o chleb. Na szczęście, miałam zamrożonych kilka bochenków. Mogłam się podzielić.
Mieszkańców Zagronia od najbliższego sklepu dzielą trzy kilometry. Przez ponad metrowe zaspy nie mogli się tam przedrzeć nawet pieszo.
Wójt Potaczek zapewniał, że pługi dwóch dodatkowych firm, zaangażowanych do działania w trybie awaryjnym, dotrą do wszystkich osiedli. - Mieszkańcy muszą być cierpliwi, gdyż warunki są trudne, a porywisty wiatr wciąż nawiewa śnieg na drogi - zaznacza wójt.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+