Na nową przeprawę w najbliższym czasie nie ma, co liczyć. Mieszkańców i przyjezdnych czeka za to wkrótce prawdziwy horror drogowy, ponieważ władze miasta szykują się do generalnego remontu nawierzchni mostu.
W połowie września władze miasta rozstrzygną przetarg na wymianę wszystkich uszkodzonych dylatacji, uzupełnienie ubytków w betonowej konstrukcji mostu i położenie nowego asfaltu. Zaraz potem ma ruszyć remont. W związku z nim trzeba będzie zamknąć jeden pas i wprowadzić ruch wahadłowy.
- Ci ludzie chyba postradali rozum. Już teraz to najbardziej zakorkowana ulica w mieście, a jak zaczną remont, stanie się całkiem nieprzejezdna - skarży się Sebastian Rzucek, kierowca firmy przewozowej.
Generalny remont nawierzchni ma na pewien czas poprawić jej stan. Doraźne łatanie dziur nie daje bowiem rezultatu, bo za chwilę powstają nowe. Niewiele pomogło także ostatnio wprowadzone ograniczenie tonażu przejeżdżających samochodów (do 15 ton). Mało kto przestrzega tego zakazu.
Inżynierowie co roku oglądają most. Nikt jednak nie wie, jaki jest naprawdę stan techniczny ponad półwiecznej konstrukcji, którą codziennie przejeżdża kilka tysięcy aut. Dotąd nie przeprowadzono jej szczegółowych badań. - To bardzo drogie badania. Nie mamy na nie pieniędzy. Most trzeba po prostu zburzyć i zbudować nowy - mówi Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.
Bezradne władze Nowego Sącza
Według szacunków władz miasta, koszt budowy nowej przeprawy przez Dunajec (łącznie ze zburzeniem starej i zapewnieniem przejścia dla pieszych) wyniesie około 50 mln zł.
- Od dawna jesteśmy gotowi do tej inwestycji. W styczniu złożyłem wniosek o pozwolenie na budowę, grunty też są wykupione. Byłbym nawet w stanie wygospodarować tyle pieniędzy w budżecie miasta, choć to ogromne obciążenie. Dostaliśmy nawet promesę banku. Niestety, GDDKiA na razie nie jest zainteresowana inwestycją, a głową muru nie przebije - mówi prezydent Ryszard Nowak.