Zobacz także: Nowy Sącz. Dramatyczny finał rodzinnej sprzeczki. Brat zabił siostrę [WIDEO]
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się za drzwiami mieszkania na parterze jednego z bloków przy ul. Browarnej w Nowym Sączu. Był czwartek ok. godz. 21.
Między rodzeństwem M. doszło do kłótni. Krzysztof sięgnął po kuchenny nóż i zadał młodszej Dominice kilkanaście ciosów. Wszystko wskazuje na to, że potem w ten sam sposób chciał odebrać sobie życie. Makabrycznego odkrycia dokonała matka. Wróciła do domu ok. godz. 22. W łazience zobaczyła leżącego w wannie, zakrwawionego syna. W pokoju obok, w kałuży krwi leżała Dominika.
Przyznał się policjantom
- Już właściwie zasypialiśmy, kiedy usłyszeliśmy łomotanie do drzwi. To była sąsiadka z przeciwka - mówi jeden z mieszkańców bloku przy ul. Browarnej (nazwisko do wiadomości redakcji). - Była przerażona i zrozpaczona. Przez łzy poprosiła, żeby wezwać pogotowie. Zadzwoniłem i oddałem jej słuchawkę. Niewiele zrozumiałem z tego, co mówiła dyspozytorce.
Kobieta była przekonana, że jej dzieci nie żyją. Gdy na miejsce dotarli policjanci, okazało się, że 30-latek jest przytomny.
- Miał ranę ciętą szyi, ranę kłutą brzucha, a także rany na rękach - mówi Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. - Policjantom powiedział, że pokłócił się z siostrą i zadał jej kilkanaście uderzeń nożem kuchennym - dodaje.
Prokurator Starzak podkreśla, że mężczyzna nie podał motywu zabójstwa ani podłoża scysji. Nie został jeszcze przesłuchany, ponieważ nie pozwalają na to lekarze. Mężczyzna jeszcze w czwartek został przewieziony do sądeckiego szpitala, gdzie przeszedł operację. Pilnuje go policja.
- W piątek późnym wieczorem, za zgodą lekarzy przesłuchaliśmy 30-latka zarzut - zaznacza prokurator rejonowy w Nowym Sączu. - Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Na razie nie będziemy ich ujawniać, bo muszą one zostać najpierw zweryfikowane.
Za zabójstwo Krzysztofowi M. grozi za to kara od 8 lat do 25 lat pozbawienia wolności, albo kara dożywocia. Jak dodaje prokurator Starzak dzisiaj ok. godz. 12 na terenie szpitala odbędzie się specjalne posiedzenie sądu w sprawie tymczasowego aresztu dla podejrzanego. Prokuratura domaga się trzech miesięcy.
W piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej CM w Krakowie została przeprowadzona sekcja zwłok 29-latki. Jej wyniki nie są jeszcze znane. Wiadomo jednak, że kobieta miała na ciele ranę ciętą szyi, kilka ran kłutych klatki piersiowej i pleców. Śledczy wstępnie przyjęli, że zmarła z wykrwawienia.
Stronili od ludzi
Sąsiedzi trzyosobowej rodziny zachodzą w głowę, jak brat mógł zabić siostrę. - Kłócili się od czasu do czasu, ale przecież to normalne między rodzeństwem - podkreśla młody mężczyzna mieszkający w tej samej klatce. - Tak było też w czwartek. Nigdy bym nie pomyślał, że akurat ta awantura zakończy się tak tragicznie.
Mężczyzna dodaje, że rodzina M. to ludzie zamknięci w sobie. Nie utrzymują kontaktu z rówieśnikami. Szczególnie Krzysztof, który rzadko wychodził z domu. Potwierdzają to również inni sąsiedzi. - Myślałam, że on za granicę wyjechał, bo w ogóle go nie widywałam - mówi mieszkająca w bloku obok Leokadia Kumorek. - Jestem w szoku. Dzieci studia skończyły. Dziewczyna pracowała. Ładna jest, choć trochę na jedną nogę utyka. Ich matka nie jest lubiana przez dzieci z osiedla, bo często na nie krzyczy, gdy trochę głośniej bawi ą się pod blokiem - dodaje.
Kobieta przypomina sobie, że raz sąsiadka wspomniała coś o chorobie syna, że ma raka. Ale potem do tematu nie wróciła.
Inni sąsiedzi dodają, że rodzeństwo było wychowane pod kloszem. W dzieciństwie rzadko wychodzili z domu i nie bawili się z rówieśnikami. Wydawali się aspołeczni.
WIDEO: Rodzinna kłótnia doprowadziła do śmierci. Brat zabił siostrę i próbował popełnić samobójstwo
Źródło: TVN24/x-news
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!