Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: Brathanki na otwarciu małej Galicji

Iwona Kamieńska
Rynek wyłożony starannie "kocimi łbami" w przyszłości ma tętnić codziennym życiem
Rynek wyłożony starannie "kocimi łbami" w przyszłości ma tętnić codziennym życiem Stanisław Śmierciak
Miasteczko Galicyjskie wyrosło w pięć lat na rogatkach Nowego Sącza. Zainwestowano w nie 25 milionów złotych, z czego ponad połowę podarowała Unia Europejska. W ostatnich dniach września przestało być wreszcie placem budowy. Wszystkie obiekty są gotowe. Uroczyste otwarcie atrakcji, jakiej nie ma nigdzie w Małopolsce, zaplanowano pod datą 23 października.

Impreza będzie z pokropkiem i z przytupem jak na przystało na dawną Galicję - ksiądz poświęci, zagra zespół Brathanki, a w niebo wystrzelą frajerwerki.

Zakończenie inwestycji ogłosili wczoraj na konferencji prasowej Robert Ślusarek i Zofia Pulit z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, które jest gospodarzem miasteczka. Choć finał budowy już za nami, to oboje podkreślali, że nie skończyło się jeszcze urządzanie obiektów. Ten proces potrwa nawet kilka lat.
- Istotą projektu jest odtworzenie galicyjskiej codzienności sprzed stu lat, aby pokazać zwiedzającym, jak żyło się w tamtych czasach i zaprosić wszytkich do zabawy z historią - mówiła Zofia Pulit.

Zobacz także:Meryl Streep twarzą sądeckiej Wyższej Szkoły Biznesu?

W zamyśle twórców jest, aby na stałe funkcjonowały tutaj pracownie rzemieślnicze i usługowe - fotografa, zegarmistrza, garncarza, fryzjera, żydowskiego krawca, snycerza. Mają też działać sklepy - kolonialny, antykwariat, apteka i cukiernia oraz gospoda serwująca tradycyjne jadło. - Całość stworzy unikalną ścieżkę dydaktyczną - objaśnia Robert Ślusarek. W dniu otwarcia - 23 października kilka domów będzie już działało pełną parą. Chodzi o pracownię zegarmistrzowską, garncarską, atelier fotograficzne i remizę. Reszta ma być urządzona przed najbliższymi wakacjami.

Aby jak najwcześniej można było zjeść w galicyjskiej gospodzie, ten jedyny obiekt został wybudowany bez korzystania z unijnej dotacji. Pomoc z Brukseli obwarowana jest bowiem zastrzeżeniem, że dotowane obiekty nie mogą być wykorzystane dla celów komercyjnych przez pięć lat. Dlatego reszta zabudowań - prócz karczmy - będzie początkowo użytkowana główne w celach edukacyjnych. Budynków w małej Galicji jest 20. Pomiędzy nimi urządzono rynek, na którym już w te wakacje odbywały się plenerowe imprezy, jarmarki i inscenizacje.

Aby miasteczko przetrwało sto lat i dłużej, trzeba je jeszcze zabezpieczyć przed groźnym sąsiedztwem kapryśnej rzeki Łubinki. Muzeum walczy, aby Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej uregulował koryto. Dziś bowiem trzeba miasteczko chronić za pomocą wałów z worków z piaskiem.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska