Dojazd mieszkańców przede wszystkim z gminy Chełmiec do Nowego Sącza mógłby ułatwić tymczasowy most.
Mógłby być ustawiony mniej więcej na wysokości planowanego w najbliższych latach przez zarząd województwa mostu południowego łączącego Nowy Sącz ze Świniarskiem.
Taką koncepcję forsuje wójt gminy Chełmiec, ale nie jest w tym osamotniony.
- Szkoda tylko, że inwestor budowy mostu heleńskiego, czyli miasto Nowy Sącz, nie pomyślał o takich działaniach przed zamknięciem przeprawy. Trzeba było porozmawiać z samorządami wcześniej. Wtedy most pontonowy na Dunajcu stałby już po zamknięciu heleńskiego - mówi wójt Stawiarski.
Spóźnieni pracownicy Fakro
- Pracownicy zgłaszają nam, że podróż do pracy wydłużyła im się z 20 minut do nawet dwóch godzin, co skutkuje spóźnieniami i dezorganizuje pracę - mówi Bożena Damasiewicz, dyrektorka biura zarządu Fakro. Z takim problemami boryka się od dwóch tygodni wiele sądeckich firm.
Stąd Ryszard Florek, prezes i założyciel Fakro, wyszedł z inicjatywą budowy tymczasowego mostu, który ułatwiłby życie nie tylko pracownikom.
- Wyrażam gotowość do zainwestowania w budowę mostu pontonowego na Dunajcu na wysokości ul. Tłoki i Świniarska - zaznacza.
Warunkiem wkładu Florka jest wykonanie przez samorządy Nowego Sącza i Chełmca drogi dojazdowej po obu stronach mostu. Przedsiębiorca oczekuje jezdni o szerokości co najmniej 3 m. Przeprawa byłaby jednokierunkowa. Rano skierowana w stronę Nowego Sącza, po południu w stronę Chełmca.
- Byłaby zapewne tańsza niż szynobus, który funkcjonuje tylko do godz. 18, a w weekendy już nie jeździ - zaznacza Artur Bochenek, zastępca wójta gminy Chełmiec.
Jego zdaniem podróż szynobusem to nie tylko 5 minut jazdy, bo w godzinach porannych wygląda to inaczej.
- Szynobus jest tak przepełniony, że trzeba przyjść 20 minut wcześniej na stację, by się dopchać do środka, a potem jeszcze czekać 15 minut na odjazd - dodaje. Gmina rozpoczęła już procedury związane z możliwością postawienia mostu. Wojsko Polskie zadeklarowało odpłatną instalację takiej konstrukcji. Potrzeba jednak wielu pozwoleń.
Nowy Sącz. Znika kamienica z historią [ZDJĘCIA]
Na ratunek posłowie?
- Jeśli powstają jakieś pytania do instytucji państwowych, to postaram się, by zainteresowani dostali wiążące odpowiedzi. W tym zakresie oferuję swoją pomoc - zaznacza Wiesław Janczyk.
Sam pomysł i projekt jest dla posła bardzo nietypowy.
- Prawo wodne nie zawiera definicji przeprawy pontonowej, którą można byłoby uzgodnić w trybie nadzwyczajnym. To komplikuje sprawę. Rozmawiałem o tym ze spółką Wody Polskie i w poszczególnych ministerstwach. W ślad za tym samorząd gminy Chełmiec podejmował pewne kroki - dodaje Janczyk.
Były wiceminister finansów nie gwarantuje, że projekt jest możliwy do zrealizowania.
Arkadiusz Mularczyk, pomysłodawca konferencji o transporcie w nowosądeckim ratuszu, nie popiera budowy mostu pontonowego.
- Organizacja zgód i procedur potrwa miesiące, sam most to duże koszty. Samorządy musiałyby wydać pieniądze, a most trzeba byłoby po pół roku rozebrać. Alternatywa to rozwój transportu kolejowego - zaznacza poseł, którego zdaniem na początek należałoby lepiej zorganizować przystanki na trasie szynobusu.
Dla innych rozwiązanie z mostem pontonowym to absolutna nowość.
- Przyjmuję to w kategoriach pewnego odkrycia, ale procedury umieszczenia takiego mostu na rzece górskiej, jaką jest Dunajec, i kwestie pozwoleń zapewne nie należą do prostych - mówi Wojciech Piech, wiceprezydent Nowego Sącza.
Ryszard Nowak: Szynobus się sprawdził
Komunikacja kolejowa jest dobrą alternatywą, którą docenili mieszkańcy osiedla Helena i gminy Chełmiec. Szynobus obsługuje dziennie 12 tys. osób. W ramach rekompensaty za utrudnienia przejazd jest darmowy, ale w przyszłości planujemy komunikację na zasadzie tzw. biletu zintegrowanego. Ktoś, kto kupi bilet kolejowy lub autobusowy, będzie mógł korzystać z jednego i drugiego środka lokomocji. Mam nadzieję, że dobrze przyjmie się także połączenie z Rytra do Nowego Sącza i odkorkuje ruch na ul. Węgierskiej.
Ruch samochodowy na moście kolejowym?
To rzecz nierealna - zaznacza Andrzej Cebula, z Komitetu Obrony Połączeń Kolejowych na Sądecczyźnie. - Most jest za wąski, żeby zrobić tam ruch dwukierunkowy.
Poza tym z obu stron mostu kolejowego mamy wysokie nasypy i nie za bardzo byłoby możliwe zjechać z nich autem.
Realizacja takiego pomysłu kosztowałaby tysiące, a może nawet i miliony złotych, nie mówiąc już o tym, że most wpisany jest do rejestru zabytków i nie można go przebudowywać.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków