Prezydent Nowego Sącza pytany o drugiego zastępcę, tłumaczy, że powinien się on wywodzić ze środowiska związanego z edukacją.
- Chodzi o to, żeby nie był oderwany od spraw związanych z wychowaniem młodzieży - wyjaśnia i dodaje, że wiceprezydent będzie miał za zadanie wdrożyć patriotyczne wychowanie młodych. Idealny kandydat jeszcze się nie pojawił, ale nie jest wykluczone, że będzie to ktoś z PiS. Pasowałaby do tego profilu Iwona Mularczyk, rywalka Handzla w wyborach prezydenckich.
Dwie kandydatki z PiS
Trzy dni po wygranej Handzla udała się do niego delegacja polityków PiS z Witoldem Kozłowskim na czele, wówczas kandydatem na marszałka województwa, dziś już marszałkiem. Ojcem chrzestnym porozumienia miał być poseł Jan Duda. Zaproponowano prezydentowi porozumienie, w którym klub PiS wszedłby w sojusz z Koalicją Nowosądecką. Warunkiem było to, żeby Iwona Mularczyk została wiceprezydentem odpowiedzialnym za oświatę. Handzel jednak wstrzymał się od decyzji.
„Gazecie Krakowskiej” udało się dotrzeć do treści porozumienia z 20 listopada. W nim już na zastępcę prezydenta zaproponowana została Magdalena Majka, kierownik Biura Poselskiego Piotra Naimskiego. Jednym z warunków tego porozumienia było to, że przewodniczącym rady miasta nie mogłaby zostać Iwona Mularczyk ani Artur Czernecki. Jak udało nam się potwierdzić, taka opcja okazała się nie do przyjęcia, bo nikt z poważnych polityków PiS nie chciał przystać na propozycję Majki w roli wiceprezydenta. Budziło ich zdziwienie, że kierowniczka biura poselskiego Piotra Naimskiego, z którym wcześniej pracowała w Wyższej Szkole Biznesu, miałaby objąć tak ważne stanowisko i reprezentować partię, tym bardziej, że Majka nie należy do Prawa i Sprawiedliwości.
- Do takiego porozumienia nie doszło, więc nie ma o czym teraz mówić - zaznacza Magdalena Majka i podkreśla, że sama nie brała udziału tych w negocjacjach. Dlaczego miała być kandydatką PiS, skoro nie jest w partii? Nie chce odpowiedzieć.
Złośliwe przejęzyczenia
Zdaniem radnego Artura Czerneckiego porozumienie, do którego nie doszło, to celowy zabieg, który miał na celu osłabienie pozycji Arkadiusza i Iwony Mularczyków, i próba porozumienia się Koalicji Nowosądeckiej z PiS za ich plecami.
Zdaniem radnych z klubu PiS prezydent Ludomir Handzel i jego zastępca Artur Bochenek, mówiąc o nich radni „Solidarnej Polski”, chce wpłynąć na ich negatywny społeczny odbiór.
Wielu zwolenników PiS-u do dziś pamięta Arkadiuszowi Mularczykowi odejście z partii ze Zbigniewem Ziobrą i utworzenie SP. Traktowano to jak zdradę ideałów. Przypominanie o tym sądeczanom, poprzez „przejęzyczenia” prezydenta, jest odbierane jako złośliwość.
- Żaden z radnych klubu PiS nie jest członkiem Solidarnej Polski. Idąc takim tokiem rozumowania to Ludomir Handzel jest prezydentem Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i KOD-u, bo uzyskał ich poparcie w wyborach - oświadcza oburzona Iwona Mularczyk.