Choć koledzy z pracy jego czyn nazywają bohaterskim, on nie czuje się bohaterem.
- To, co zrobiłem, wynika z etosu służby. Obowiązuje nie tylko, gdy nosi się mundur - funkcjonariusz KOSG w Nowym Sączu, który, będąc poza służbą, uratował życie starszego mężczyzny. Chce pozostać anonimowy. - Mam nadzieję, że gdybym był w podobnej sytuacji, każdy zachowałby się wobec mnie tak samo - dodaje funkcjonariusz, który jest również ratownikiem medycznym.
Szedł ul. Nawojowską w Nowym Sączu, gdy zobaczył grupę gapiów, którzy próbowali udzielić pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie. Z relacji świadków wynikało, że człowiek ten stracił przytomność i upadł na ziemię. Nie oddychał. Funkcjonariusz natychmiast podbiegł do nieprzytomnego i przystąpił do działania.
- Szybko dokonał oceny miejsca zdarzenia oraz potencjalnych zagrożeń, po czym pokierował akcją ratowniczą - relacjonuje za kolegę przebieg zdarzenia Michał Tokarczyk, rzecznik prasowy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu, chwaląc go, że potrafił zachować zimną krew.
Dzielny strażnik wyjaśnia, że z pomocą osób, które stały obok, ułożył nieprzytomnego w pozycji bezpiecznej, sprawdził jego parametry życiowe i udrożnił drogi oddechowe.
- Wiedząc, że mężczyzna upadł, zabezpieczyłem też odcinek szyjny kręgosłupa - relacjonuje już nasz rozmówca.
Dzięki udrożnieniu dróg oddechowych mężczyzna odzyskał przytomność. Był w stanie nawet coś powiedzieć. Funkcjonariusz stale podtrzymywał z nim kontakt aż do przybycia karetki pogotowia.
- Takie sytuacje dowodzą, że na funkcjonariuszy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej można liczyć w każdej sytuacji. Jesteśmy dumni, że takich bohaterów jest wśród nas coraz więcej - mówi Michał Tokarczyk.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska