https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Labrador zagryzł yorka na oczach jego pani i nadal biega bez smyczy

Joanna Mrozek
Zrozpaczona pani Magdalena, właścicielka zagryzionego psa rasy york, boi się wychodzić z domu. Dramatyczne sceny rozegrały się pod jej klatką przy ul. Szkolnej. Straciła ukochaną Tosię w wyniku ataku labradora, pozornie łagodnej rasy, który wyrwał się właścicielce. Opiekunka labradora dostała dwa mandaty.

W czwartkowy wieczór (31 stycznia) po godzinie 17 pani Magdalena wyprowadzała swojego psa rasy york miniaturka na spacer. Nie spodziewała się, że dojdzie do tragedii i jej ukochany pupil zostanie zagryziony przez labradora biegającego po osiedlu bez smyczy.

Łagodny pies zaatakował
- Wychodziłam z klatki, mój pies był na smyczy, która się rozciąga. Tosia zdążyła przejść 2-3 metry i wtedy, nagle od strony placu zabaw podbiegł duży pies w typie labradora i rzucił się na moją suczkę. Właścicielka psa nie zareagowała, ani nie próbowała go odciągnąć - dodaje ze łzami właścicielka yorka.

Pani Magdalena próbowała ratować To się i przy tym sama odniosła obrażenia. Labrador ugryzł ją w palec. Załamana właścicielka yorka z nieprzytomnym zwierzątkiem szukała pomocy u weterynarza, niestety psa nie udało się uratować. Nie przeżył pogryzienia. Sama po całym zdarzeniu pojechała do szpitala opatrzyć pokąsaną rękę.
W czasie, kiedy pani Magdalena jechała do weterynarza, jej tata wezwał policję. Mundurowi pojawili się na miejscu i sporządzili notatkę. Właścicielka Tosi, gdy otrząsnęła się z szoku, ponownie zgłosiła to zdarzenie w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
- Boję się wychodzić z domu, nie rozumiem, czemu ten labrador nadal biega po osiedlu bez smyczy, a policji wystarcza tłumaczenie jego pani, że ten pies nie jest agresywny - mówi sądeczanka. - Skoro rzucił się na mojego pieska, może też zaatakować człowieka - dodaje.

Labrador stracił właściciela
Według ustaleń poszkodowanej właściciel labradora zmarł kilka dni temu i pies przebywa pod opieką mamy zmarłego, która sama nie jest w stanie wyprowadzać dużego pupila. Na spacery zabiera go więc sąsiadka, która pomaga schorowanej kobiecie. Ale nie zna za dobrze tego psa.

Krzysztof Szymański, który od czterdziestu lat zajmuje się tresurą psów, stwierdza, że u każdego, nawet łagodnej rasy psa można wywołać agresję. Jak podkreśla, duże znaczenie mógł mieć fakt, że kilka dni wcześniej zmarł właściciel psa.
- Zdarzają się przypadki, że duży pies chce tylko upomnieć małego, który go zaczepia, unieruchamia go, ale nie chce zabić. Mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku, wystarczy spojrzeć na gabaryty labradora i miniaturowego yorka, silniejszy uścisk i nieszczęście gotowe - mówi treser. Zaznacza, że nie był świadkiem tej sytuacji, a to tylko jedno z możliwych wyjaśnień ataku labradora.

Aspirant Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka prasowa sądeckiej policji sprawdziła, że labrador miał aktualną książeczkę szczepień. Według zeznań opiekunki był na smyczy, ale się jej wyrwał. Z uwagi na niezachowanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stworzyło niebezpieczeństwo, właścicielka psa została ukarana dwoma grzywnami.

Zaostrzone kary za brak smyczy

Od 15 listopada 2018 roku zostały zaostrzone kary dla właścicieli psów w kodeksie wykroczeń. W sytuacji, kiedy jesteśmy świadkami, że pies jest wyprowadzony bez smyczy, dzwońmy pod numer alarmowy 112 lub 986, ponieważ za takie przewinienie - po nowelizacji Kodeksu Wykroczeń - właścicielowi psa grozi kara ograniczenia wolności, grzywna do 1000 złotych albo kara nagany. Szczególnie ostrożni powinni być właściciele psów, które w Polsce uznawane są za groźne. Rasy agresywne lub zagrażające otoczeniu muszą dodatkowo i obowiązkowo mieć założony kaganiec, podczas każdego spaceru.

KONIECZNIE ZOBACZ

FLESZ: Smog skraca życie. Jesteśmy jak palacze

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gosc
To prawda małe główna latające wrzeszczace więc nie dziwię się że te większe psy mają dość takich psów. Sama mam gol dena i king Charles spanielka i widzę jorki bez smyczy wrzeszczace na większe psy to słabo mi się robi tym bardziej że właściciele psów nie zdają sobie sprawy że taki pies też musi być wychowany a nie rozpuszczonym jak dziadowska torba małym wredny dozartym psem. Ale nie ma hak mieć pretensje do tych co mają większe usluchane psy albo nawet ras agresywnych które są dobrze wychowane
G
Gosc
Ludziom się powinno poskładać kagancu i smycze
Z
Zwierzolubna
Bardzo współczuję tej Pani! To straszne stracić ukochanego pieska.
B
Bobo
Labrador pomyślał że to szczur i zagryzł
I
Iwa
Z własnego doświadczenia wiem że 99% yorków same zaczynają czyli szczekają i rzucają się na większe psy,ale jest malutki,więc zawsze będzie na tego większego.Mam dwie labladorki.To są kochane pieszczochy które by zalizały i muszę je pilnować bardzo przed tymi małymi jazgotami bo jak przechodzimy to te małe od razu zębami.Nawet york od sąsiadki pies rzuca się na suczki (nie chce obrażać ale głupi pies i jakoś w kagańcu nie chodzi bo jest malutki).
K
Kot
Labrador juz jest uspiony. Pies bez obrozy i kaganca to pies bezpanski - do hycla. Bezmyslny wlasciciel psa do terapii antyterrorystycznej.
r
rkr
Tak samo jak "nie udaje się" egzekwować przepisów przeciwpożarowych (vide: escape roomy), weterynaryjnych i innych. Co poradzić - taki kraj, panie. Za to po każdej wpadce jest pokazowa troska i "zaostrzanie".
r
rkr
...i kagańce!
J
Jack
Proste rozwiazanie ze Stanow - bajonskie odszkodowanie dla lekkomyslnego wlasciciela zagryzionego pieska. Plus koszty - weterynarz, pogrzeb, etc. Szybka egzekucja komornicza (klauzula wykonalnosci na zasadzie egzekucji bankowej).
Naglosnienie 2, 3 spraw w mediach a smycze zejda ze sklepow jak sweze buleczki.
K
Krak
No i co, że przepisy „zostały zaostrzone” skoro nadal nie są egzekwowane? W życiu nie widziałem sytuacji ukarania właściciela psa za brak smyczy i kagańca.
W Polsce w każdej dziedzinie wciąż „zaostrza się kary”, ale problem jest z egzekwowaniem choćby tych niezaostrzonych.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska