https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz ma najwięcej policjantów, ale czeka się na nich najdłużej.

Paweł Szeliga
W Gorlicach czas oczekiwania na radiowóz jest najkrótszy. Dalej są Limanowa i Nowy Sącz
W Gorlicach czas oczekiwania na radiowóz jest najkrótszy. Dalej są Limanowa i Nowy Sącz infografika Bogdan Nowak
Niespełna dziewięciu minut potrzebuje przeciętnie gorlicka policja, aby dojechać na interwencję w swoim mieście. Na limanowskich funkcjonariuszy trzeba czekać średnio dwie minuty dłużej. Do 14 minut wydłuża się czas dojazdu radiowozów w Nowym Sączu, największym mieście regionu.

Policjanci podkreślają, że w mniejszych ośrodkach czas dotarcia na miejsce zdarzenia zwykle jest lepszy. - U nas nie ma tak dużych korków jak w Nowym Sączu - przyznaje aspirant Stanisław Piegza, rzecznik limanowskiej policji. - Ruchu nie wstrzymują też skrzyżowania ze światłami, których w większych miastach przecież nie brakuje.

Z tego samego powodu gorlickie radiowozy szybciej docierają na miejsce niż sądeckie. Dojazd pod wskazany adres w 28-tysięcznych Gorlicach, zajmujących powierzchnię 23 kilometrów kwadratowych, nie nastręcza takich trudności, jak przedarcie się przez 85-tysięczny Nowy Sącz, zajmujący dwukrotnie większy obszar. Zwłaszcza że przez większą część dnia zatłoczone są newralgiczne, wylotowe ulice z miasta: Węgierska, Tarnowska, Lwowska, Nawojowska. Wąskim gardłem jest także most heleński na Dunajcu. W szczycie nie przedrze się tamtędy nawet radiowóz na sygnale, ponieważ samochody nie mają miejsca, żeby zjechać na pobocze.

Argument o zakorkowanych ulicach i licznych zatłoczonych skrzyżowaniach nie ma jednak odniesienia do kiepskich wyników policji, jeśli chodzi o interwencje w powiecie nowosądeckim. W powiatach limanowskim i gorlickim, mających podobną powierzchnię (951 i 966 kilometrów kwadratowych), średni czas dojazdu na miejsce jest niemal identyczny i nie sięga nawet 18 minut. Na Sądecczyźnie przekracza 22 minuty. Dzieje się tak, chociaż sądecka policja, zatrudniająca przeszło 300 funkcjonariuszy, ma do dyspozycji łącznie 70 radiowozów. Stan osobowy w powiatowych komendach w Limanowej i Gorlicach jest o połowę mniejszy, a oznakowanych samochodów mają tam trzykrotnie mniej.

- Trudno budować obraz działania policji w oparciu o takie statystyki - przekonuje młodszy inspektor Rafał Leśniak, zastępca komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. I wyjaśnia, że tutejsza komenda notuje średnio 3 tys. interwencji miesięcznie. Tymczasem rzecznicy sąsiednich komend za cały 2012 r. doliczyli się 7142 (Limanowa) i 7937 (Gorlice).

- Obsługujemy nie tylko duże miasto, ale też ludne gminy - dodaje komendant Leśniak. - Dość powiedzieć, że Chełmiec liczy dziś ponad 27 tysięcy mieszkańców, co odpowiada populacji Gorlic.

Rzecznicy wszystkich trzech komend podkreślają, że średnią określającą czas dojazdu radiowozów obliczono w oparciu o wszystkie zdarzenia, na jakie reagowała policja. Tymczasem tylko niewielki procent z nich wymaga mocnego wciśnięcia pedału gazu. Większość podejmowanych interwencji nie ma bowiem związku z zagrożeniem życia lub zdrowia obywateli. W takiej sytuacji radiowozy nie dojeżdżają na miejsce na sygnale. Nie są więc pojazdami uprzywilejowanymi i muszą stosować się do zasad ruchu tak samo, jak inne samochody.

- Jeśli jest korek, to w nim stoją - zauważa młodszy aspirant Grzegorz Szczepanek, rzecznik gorlickiej policji. - Nie przyspieszą też na drodze, jeśli obowiązuje ograniczenie prędkości np. do 50 km/godz. Jadą wolno, a tym samym średnia czasu mocno rośnie.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
moher
Przesiedzą w zakamarkach i tak 15 lat odbębnią i na(NIE). zasłużoną emeryturę'
k
kierowca
A ja mam pytanie.
Czy w Nowym Sączu jest chociaż jeden policjant RD który potrafi pokierować ruchem w przypadku, gdy np przed skrzyżowaniem "pod zamkiem" ze wszystkich stron tworzą się kilometrowe korki ?
/vide sytuacja sprzed majowego weekendu/
Kierowcy mogą odnieść wrażenie, że drogówce najlepiej wychodzi " suszenie" z przyczajki. POZDRO !!!
p
poszkodowany
nie wiem skąd się to bierze...no też powiem że swoje wyczekałem jak dzwoniłem na komendę ;/. Patroli pieszych też niema...nie wiem może brakło pieniędzy na kurtki?
p
poszkodwany
W niedawnym czasie sam byłem w sytuacji w której musiałem wezwać patrol bo miałem wypadek. Dzwoniąc pod 997 bo na 112 powiedzieli, żeby dzwonić na 997..powiedział mi dyspozytor żebym poczekał godzinę bo na CAŁY Nowy Sącz są tylko dwa patrole drogówki...żałosne...nie dość że było zimno to w aucie nawet ogrzewania nie mogłem włączyć bo auto już nie nadawało się do użytku.
k
klient
Na Sądecczyźnie problemem jest nie tylko b. długi czas dojazdu na interwencję, ale też oczekiwanie, żeby ktokolwiek na komendzie odebrał telefon alarmowy.
O patrolach pieszych to już nie wspomnę, bo kto je w ogóle widuje ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska