https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: okulista i dentysta nie pomogą nam nocą

Emilia Drożdż
Janusz Wójtowicz
Mieszkaniec wsi Dąbrowa ze łzawiącym, zaczerwienionym i spuchniętym okiem potrzebował w ostatnią sobotę natychmiastowej pomocy okulistycznej. Kiedy wieczorem pracował w swoim gospodarstwie, opiłek drewna wbił mu się do oka. Uraz groził utratą wzroku. Zatroskana rodzina próbowała skontaktować się z jakimś okulistą, który prowadzi gabinet w Nowym Sączu. W sądeckim szpitalu nie pracuje bowiem żaden specjalista od chorób oczu.

Czytaj też: Mieszkańcy Nowego Sącza w szponach hazardu

- Dzwoniliśmy po godzinie 21, ale bez powodzenia. Dopiero lekarz, którego polecił nam znajomy, odebrał telefon - opowiada Aneta Porębska, synowa pacjenta. - Za pięciomuntową wizytę zainkasował od teścia 100 złotych.

Najbliższy z Nowego Sącza całodobowy oddział okulistyczny ma szpital w Gorlicach. Ministerstwo Zdrowia nakłada co prawda na wszystkie szpitalne oddziały ratunkowe obowiązek posiadania także okulisty, ale na Sądecczyznie to fikcja. Wymóg taki spełnia limanowski szpital. Tymczasem sądecki, mimo kilkuletnich starań, nadal nie utworzył oddziału okulistycznego ani nie podpisał umów ze specjalistami w tej dziedzinie do pracy w SOR.- Mamy wyposażony gabinet, ale wciąż nie możemy znaleźć lekarza, który chciałby pracować w szpitalu - ubolewa dyrektor Artur Puszko.

Ten sam problem dotyczy szpitala w Krynicy-Zdroju. - Specjalistom po prostu nie opłaca się pracować w państwej służbie zdrowia, kiedy większość ma własne prywatne gabinety - przyznaje dyrektor krynickiego szpitala Sławomir Kmak.

W jeszcze gorszej sytuacji są pacjenci, którzy z nagłym bólem zęba chcieliby znaleźć pomoc u stomatologa poza zwykłymi godzinami, czyli nocą lub w święta. W całym województwie małopolskim tylko jedna placówka stomatologiczna podpisała w tym roku umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Choć nasz kontrakt jest jednym z najwyższych w kraju, to w konkursie wziął udział wyłącznie ośrodek z Krakowa - mówi Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ.

W Nowym Sączu jeszcze trzy lata temu przy ulicy Waryńskiego działało pogotowie dentystyczne. Pacjenci mogli liczyć na bezpłatną pomoc przez całą dobę. Dzisiaj są zdani jedynie "na łaskę" stomatologów, którzy zechcą ich przyjąć poza godzinami pracy, pobierając za to wysokie wynagrodzenie.

Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
BubaNs
od wszystkich tu w małopolsce a później takie frazesy się czyta! nie było lekarza nie było co my biedni robimy! żeby trza myć a jak się robi fuchy to trza pamietać o bezpieczeństwie!
Z
ZANIEPOKOJONY
Dlaczego szpital w Nowym Sączu nie czyni żadnych starań o poprawę renomy przecięż to są szczyty.Często można usłyszeć zabieg tak tylko nie w sączu.Ale koledzy pootwierali prywatne gabinety to ich trzeba wspierać.Po tych prywatnych przychodniach to są normalne spędy poczekalnie mają metr szerokości no bo z korytarza nie ma dochodu a ludzi co nie miara dopiero w takim skupisku można się nabawić choroby.Lekarz powinien pracować na jednym etacie {oczywiście za uczciwą pensję} a oni nie raz mają po kilka miejsc..Wizyta w 5 minut{ jak w banku chwilówki } nie mają czasu wypełnić recepty tylko potem z apteki trzeba wracać bo tego i owego brakuje. nie mówiąc o rozmowie z pacjentem to przeżytek .To jest wszystko dla dobra pacjenta .100zł.za 5 minut to 7 wizyt i po emeryturze .Pozdrawiam lekarzy z powołania jeżeli tacy jeszcze są.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska