31 października Mieczysław M. wyszedł na wolność. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu nadzorująca postępowanie uchyliła tymczasowe aresztowanie i w jego miejsce zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. złotych.
Przekręt na drewnie
Wartość skradzionego przez Mieczysława M. drewna została oszacowana na ok. 32 tys. zł. Do przestępstwa doszło w lipcu i sierpniu tego roku. 32 metry sześcienne drewna zniknęły z leśnictwa Mogielica, a więc tego, które podejrzanemu podlegało.
W złodziejskim procederze miały uczestniczyć inne osoby, którym podejrzany zlecał załadunek drewna nie wprowadzonego do ewidencji leśnictwa. To zaś następnie trafiało do tartaku, skąd wyjeżdżało już jako legalnie sprzedawany towar.
- Przestępstwo zostało ujawnione przez komendanta posterunku straży leśnej innego nadleśnictwa, który został oddelegowany do Nadleśnictwa Limanowa, celem wsparcia zabezpieczenia w okresie urlopowym oraz na czas awarii samochodu służbowego miejscowych strażników leśnych - tłumaczy prok. Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Zawieszony w obowiązkach
Oprócz poręczenia majątkowego, prokurator zastosował dozór policyjny wobec Mieczysława M. Podejrzany został zawieszony w obowiązkach służbowych związanych z pełnieniem funkcji leśniczego. Jak dodaje rzecznik prasowy nowosądeckiej prokuratury, zwolnienie z aresztu nie utrudni czynności śledczym.
- Wszyscy istotni świadkowie, znani podejrzanemu i pozostający z nim w wieloletnich kontaktach służbowych, zostali już przesłuchani. Nie zachodzi obawa wpływania na nich, a tym samym utrudniania śledztwa - podkreśla prok. Karp.
