Sądeccy policjanci przy współpracy z funkcjonariuszami z Gorlic ustalili właściciela boa dusiciela, który został znaleziony w kursowym autobusie na trasie Kraków-Nowy Sącz 27 lipca tego roku. To 28-letni mieszkaniec powiatu gorlickiego.
Czytaj także: Boa dusiciel - pasażer na gapę w autobusie z Krakowa do Nowego Sącza
- Węża, który był przewożony w autobusie, zauważyli pasażerowie już w Nowym Sączu. Kierowca podjechał na ul. Witosa pod siedzibę Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, a strażacy schwytali gada - przypomina asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. - Na miejscu policjanci rozpytali kierowcę i pasażerów, którzy sugerowali kto może być właścicielem węża, jednak wskazany mężczyzna zdecydowanie zaprzeczył by zwierzę należało do niego.
Gadem zajął się lekarz weterynarii. Stwierdził, że jest to około półroczny wąż boa dusiciel, który na daną chwilę nie był jeszcze niebezpieczny dla życia i zdrowia ludzkiego.
Jak dawniej wyglądało ZOO w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Policjanci byli przekonani, że wąż należy do wskazanego przez pasażerów autobusu mężczyzny. Dlatego podjęli szereg działań operacyjnych, które potwierdziły ich przypuszczenia. Materiał dowodowy nie dawał żadnych wątpliwości.
- Mężczyzna w trakcie dalszych policyjnych czynności, przyznał się do winy - dodaje rzeczniczka sądeckiej policji.
28-latek usłyszał od sądeckich policjantów zarzut z art. 131 pkt. 4a ustawy o ochronie przyrody (dopuszczenie do ucieczki zwierzęcia, które podlega ochronie) oraz art. 127 pkt. 3 w związku z art. 64 ustawy o ochronie przyrody (nie zarejestrowanie zwierzęcia). Za popełnienie takich wykroczeń mężczyźnie grozi kara aresztu lub grzywny, jednak o jej wymiarze zadecyduje sąd.