Po odwołaniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał decyzję o rozbiórce mostu. Nie wiadomo jednak na jak długo. - Przez Barcice Górne przeszła w 1997 roku powódź, która zniszczyła jedyną drogę i stary most do mojego gospodarstwa - mówi Józef Dudczak.
- Na budowę nowej przeprawy dostałem pieniądze oraz materiały budowlane z Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Miasta i Gminy w Starym Sączu. Domowym sposobem postawiłem nowy, solidny most. Znam się na tym. Nikt się wówczas nie domagał pozwolenia na budowę, bo chodziło o szybkie naprawienie popowodziowej szkody. Teraz ktoś sobie przypomniał... Mam pewność, że ktoś na mnie doniósł. A przecież most jest własnością skarbu państwa.
Dudczakowie opiekują się 32- letnim inwalidą, którego wzięli pod swój dach z domu dziecka. Brak mostu oznacza nie tylko niemożność dojazdu straży pożarnej czy pogotowia ratunkowego. To odcięcie od świata całej rodziny.
"W wyniku postępowania administracyjnego przeprowadzonego z urzędu ustalono, że na potoku Grabowiec zlokalizowany jest most żelbetowy. Most został zrealizowany przez pana Józefa Dudczaka bez wymaganego pozwolenia na budowę"- stwierdził w swojej decyzji o rozbiórce Adam Kozub, kierownik referatu orzecznictwa administracyjnego i egzekucji nadzoru budowlanego w Nowym Sączu.
Obiekt nie narusza przepisów o planowaniu przestrzennym, można było go zalegalizować, lecz inspektorom zabrakło pozwoleń. Kierownik Kozub zrobił, co do urzędnika inspekcji należało. Dudczak zaś nie dostarczył dokumentów, bo ich nigdy nie miał, o czym dobrze wiedzą w Urzędzie Gminy, Starostwie Powiatowym i Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Starym Sączu. Ostateczną decyzję, co począć z przeprawą, podejmie WSA w Krakowie.