Zdaniem burmistrza Grzegorza Watychy miesięczna pensja w wysokości 6,4 tysiąca złotych brutto to uposażenie „nieadekwatnie niskie” dla osób zajmujących kierownicze funkcje w miejskich jednostkach organizacyjnych. Wynika z tego, że nowo powołany szef Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji w stolicy Podhala będzie zarabiał o wiele więcej pieniędzy.
15 marca stery w nowotarskim MCSiR obejmie Cezary Szafraniec. Będzie miał pod sobą zarządzanie wszystkimi miejskimi stadionami, ośrodkiem „Gorców”, lodowiskiem i basenem. To sporo obowiązków, więc na ostatniej sesji radna Bogusława Korwin zapytała burmistrza Watychę ile za swą pracę będzie zarabiał nowy dyrektor.
Okazuje się, że burmistrz tego dalej nie wie. Watycha oficjalnie odpowiedział na pytanie radnej na stornie internetowej urzędu miasta. Czytamy tam, że wysokość pensji dla nowego dyrektora będzie dopiero negocjowana przez obydwie strony. Już dziś jest jednak jasne, że wypłata Szafrańca będzie kwotą naprawdę wysoką z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego.
Skąd to wiadomo? Otóż burmistrz - również po pytaniu radnej Korwin - zdradził, że poprzednik nowego dyrektora, Bartosz Ścisłowicz, zostanie teraz jego pracownikiem i będzie dyrektorem miejskiej pływalni. Za tę pracę będzie dostawał dokładnie to samo uposażenie jak wcześniej. O jakiej sumie mowa? Burmistrz tego nie zdradza, ale „Krakowska” wyliczyła z oświadczenia majątkowego Ścisłowicza, że mowa o około 6,4 tys. zł miesięcznie brutto, czyli ponad 4,5 tys. zł „na rękę”.
Ścisłowicz, mimo degradacji, pozostanie z taką pensją, bo wcześniej była ona „nieadekwatnie niska do powierzonych mu obowiązków” - tłumaczy w sieci burmistrz.
