Przeciwnicy chemicznych środków wspomagających nieśli w rękach transparenty z napisami "Płacisz, żeby odlecieć - kupujesz bilet w jedną stronę", "Stop dopalaczom" itp.
Na nowotarską manifestację przybyli nie tylko przedstawiciele wspólnot parafialnych z Nowego Targu, ale również mieszkańcy Zakopanego. W czole manifestacji, obok księdza Mariana Wanata, zobaczyć można było burmistrza Nowego Targu Marka Fryźlewicza. Jest on inicjatorem podjęcia przez nowotarską radę miasta rezolucji, w której samorządowcy domagają się od rządu i Sejmu natychmiastowych rozwiązań pozwalających ukrócić dopalaczowy biznes. Nie jest to jednak łatwe, bo producenci i sprzedawcy tych środków balansują na granicy prawa, ale jej nie przekraczają.
Ksiądz Wanat, proboszcz parafii św. Katarzyny, przypomniał właścicielom kamienic, w których działają tzw. sklepy kolekcjonerskie, że także prowadzenie biznesu ma swój moralny aspekt. Dał do zrozumienia, iż nie przyjmuje do wiadomości ich tłumaczenia, że jeżeli nie u nich, to w innych miejscach sklepy będą i tak istnieć. Jednocześnie ostrzegał w homilii, iż przemoc w żadnej sprawie nie jest dobra. - Czy nie chciałoby się obrzucić witryny takiego sklepu, przekląć, wygonić?
A to właśnie jedno z największych zwycięstw szatana, umiejętność wpojenia w człowieka przekonania, że przemoc w słusznej sprawie jest dobra - mówił.
Właściciele sklepów i sprzedający nie usłyszeli jednak "zdrowasiek" odmawianych w sobotę. Wszystkie lokale były bowiem pozamykane.
Uczestnicy manifestacji są pewni, że takie akcje wymuszą wreszcie na centralnych władzach skuteczne działania, ale przede wszystkim uświadomią młodym, że dopalacze są szkodliwe. - Młodzi ludzie, których będziemy mijać na ulicach Nowego Targu, na pewno przeczytają treść transparentów i może to trafi do ich świadomości - mówi Maria Bednarczyk, uczestniczka manifestacji. - Przecież to właśnie w Nowym Targu zmarła jednak z pierwszych ofiar dopalaczy w Polsce.
Nowotarski magistrat liczy nie tylko na moc modlitwy w walce z dopalaczami, ale także na to, że w miarę upływu czasu zmniejszać się będzie liczba sklepów z nimi. Umowę najmu dla właściciela takiego punktu wypowiedział już nowotarski PKS. Teraz kolejny z trzech właścicieli kamienic, w których działają sklepy z dopalaczami, obiecał, że złoży wymówienie lokalu.
Początkowo burmistrz Fryźlewicz obiecywał właścicielom kamienic, że jeżeli wypowiedzą dzierżawę lokali pod sklepy z dopalaczami, nie tylko zapewni pomoc prawną, ale na jakiś czas zwolni ich z podatku od nieruchomości. Jak jednak mówi Marcin Jagła z nowotarskiego urzędu, nie ma możliwości prawnych, aby obniżyć lub anulować podatek od nieruchomości tym ludziom.