Widać już kształt przyszłej targowicy, której drewniane pawilony utrzymane w regionalnym charakterze mają być gotowe na wiosnę. Drogę do placu buduje miasto, natomiast same pawilony spółka Nowa Targowica. Dlaczego przenoszą jarmark? Po wybudowaniu nowego mostu na Czarnym Dunajcu brakuje jeszcze odcinka między ul. Waksmundzką a Alejami Tysiąclecia, żeby powstała wschodnia obwodnica miasta od osiedli na południu, po rondo rotmistrza Pileckiego. Odcinek ten jest jednak zaplanowany niemal przez sam środek obecnego placu targowego, który stanowi źródło utrzymania setek osób.
- Wszyscy handlujący są u nas mile widziani - mówi Janusz Chowaniec, prezes Nowej Targowicy. I od razu zaprzecza, że w nowym obiekcie będzie drożej. - Chcemy, by handel trwał tu nie tylko w czwartek i sobotę jak dotychczas - dodaje.
Inwestorzy nowego placu targowego stawiają go częściowo na własnej ziemi. Pozostałe grunty kilka lat temu wydzierżawili od miasta. Na tych ostatnich powstaną parkingi. Nowa targowica musi bowiem przyjąć nie tylko handlujących, ale również zapewnić miejsce parkingowe ich licznych klientów.