https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Targ. Wędkarz kłusownik zapłacił 1300 złotych za jednego pstrąga

Piotr Rayski Pawlik
Pstrągi - zdjęcie ilustracyjne
Pstrągi - zdjęcie ilustracyjne Tomasz Mateusiak
Mieszkaniec wsi Waksmund zjadł najdroższe pstrągi w Polsce. Za każdego z dwóch złowionych przez siebie pstrągów zapłacił łącznie ponad 1300 zł!

Złowienie dwóch rybek w rzece to nic złego? Takie myślenie może drogo kosztować! Przekonał się o tym Grzegorz F. z Waksmundu, którego nowotarski sąd skazał właśnie za złowienie w Dunajcu dwóch pstrągów na srogą karę.

Jest ona tak duża, że pechowy wędkarz za jedną rybę zapłacił ponad 1300 zł! Co więcej, o tym, że złamał prawo, dowiedzieli się także jego sąsiedzi. Sąd nakazał bowiem, by dane „rybaka-przestępcy” zostały podane do publicznej wiadomości na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Nowy Targ. Zważywszy na skalę przestępstwa, wiele osób dziwi się, czy sąd naprawdę musiał być względem wędkarza aż tak surowy...

Sąd był nadgorliwy?
Zgodnie z wyrokiem Grzegorz Florek musi zapłacić grzywnę, nawiązkę na rzecz Koła Wędkarskiego i zwroty kosztów sądowych na łączną kwotę 2666,45 zł. O tym, że kara jest sprawiedliwa przekonani są inni wędkarze. - To bardzo poważne wykroczenie, ten pan złamał aż trzy przepisy naraz - przekonuje Tadeusz Jurek, prezes nowotarskiego Koła nr 28 Polskiego Związku Wędkarskiego, a także zawodowy strażnik rybacki na emeryturze.

Jak wylicza Tadeusz Jurek, skazany wędkarz łowił ryby w grudniu zeszłego roku bez karty rybackiej, w okresie ochronnym pstrągów, a także nie zachował wymaganej odległości od progu wodnego, co jest niedopuszczalne, choć łatwiej tam złapać ryby. - Ludzie dziwią się, czemu nie daliśmy mu po prostu mandatu - mówi prezes Koła Wędkarskiego. - Za to, co zrobił pan Florek, bezwzględnie musiał jednak trafić przed sąd. Prawo rybackie rygorystycznie reguluje takie kwestie.

Skazany to kłusownik?
Także inni wędkarze przyznają rację prezesowi. - Karta wędkarska i opłaty za prawo do połowu to wydatek w sumie około 300 złotych i kwestia zdania dość łatwego egzaminu obejmującego wiedzę z zakresu gatunków ryb, ich rozmiarów i okresów ochronnych - mówi Wiktor Czaja, strażnik rybacki. - Co więcej, pan F. nie był po raz pierwszy złapany na gorącym uczynku. To recydywista - dodaje.

Faktycznie. Jak udało nam się ustalić, obecny wyrok to już kara za czwarte przewinienie wędkarza z Waksmundu. Śmiało można więc powiedzieć, że sąd skazał go na tak ostrą karę jako „rybaka-kłusownika”.

Sąd nie komentuje...
W piątek próbowaliśmy porozmawiać o wyroku z prezesem nowotarskiego sądu. Był jednak nieuchwytny i wyroku nie skomentował.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
M
a po co go mieli zapuszczkować? zebyśmy wszyscy musieli dokładać się do kosztów utrzymania go? żeby miał co zjeść, gdzie się wykąpać, wyprać, iść na siłownie itp? to chyba lepiej, żeby on zapłacił kare niż Ty czy ja składali się na to, żeby on mógł odsiedzieć...
w
wildera
Zapis taki faktycznie istnieje, ale nie sądziłem że to jest aż takie przestępstwo. Chodzi mi tu głównie o progi wodne na B. Dunajcu. Skoro to jest takie przestępstwo, to większość wędkarzy z tego co widzę łowi właśnie na progach! Ale co tam, nie ważne że wyznaję zasadę C&R, ważne żebym dokładnie odmierzył te 50 m.
F
FanAtyk
Ponadto wędkarzowi nie wolno:

łowić ryb w odległości mniejszej niż 50 m
od: jazów, śluz, tam, zapór, przepławek oraz
innych urządzeń służących do piętrzenia
wody. Zakaz ten nie dotyczy budowli hydro
-technicznych służących regulacji brzegów
lub dna, np. ostrogi, opaski i progi denne

Znajomośc RAPR się kłania kolego
f
fifek
poczytaj a znajdziesz
w
wildera
Nie zachował wymaganej odległości od progu wodnego. Gdzie jest taki zapis w RAPR???
M
Marek
chyba sedzia sadu jest wedkarzem .
A co z konfiskatą narzędzi przestępstwa ?
Tylko dlaczego tego kłusola nie zapakowali do puszki skoro to było jego kolejne i świadome łamanie prawa
m
michaś
biero biero za takie piniodze hehe
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska