
JOSEPH COLLEY 2
Demony wróciły. Jeśli w ostatnich tygodniach, nawet miesiącach oglądaliśmy dużo lepszą wersję Josepha Colleya, tak w meczu z Lechią wróciło wszystko to, za co był krytykowany w poprzednim sezonie. Cóż, teraz odpocznie przez minimum dwa mecze.

DAVID JUNCA 1
To niezwykle rzadki przypadek, gdy dajemy praktycznie najniższą ocenę. W tym przypadku chodzi jednak nawet nie o grę przez te ponad 50 minut, a o odpowiedzialność. Obie kartki, jakie zebrał w tym spotkaniu były tak beznadziejne głupie, że ocierały się wręcz o sabotaż. Od tak doświadczonego zawodnika można, a nawet trzeba wymagać trzymania nerwów na wodzy. Tak naprawdę Albert Rude zrobił mu krzywdę, zostawiając na boisku po pierwszej połowie. Przecież „czerwień” wisiała tu w powietrzu cały czas…

KACPER DUDA 4
Do pewnego momentu trzymał poziom. Zaliczył nawet asystę przy drugim golu. Później gasł tak, jak gasła cała Wisła.

IGOR SAPAŁA 2
Dziura w środku pola wręcz biła po oczach. W takim meczu naprawdę można wymagać większego zaangażowania, doskoku, a nie dostojnego spacerowania po boisku. Brak Marca Carbo był bardzo widoczny.