https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od pączka do pocałunku. Jak spalić kalorie po tłustym czwartku?

Edyta Okoniewska
P.Świderski
Trochę mleka, drożdży, tłuszczu i mąki, a pokusa nie do opanowania. Ci na "wiecznej diecie" podkreślają, że tłusty czwartek powinien zmienić nazwę na czarny czwartek. Tak się niestety składa, że pączkom nie można się oprzeć, przynajmniej tego jednego dnia w roku. Oczywiście nie sam smak jest najważniejszy, ale i powodzenie w życiu, które - jak głosi przesąd - przynosi zjedzenie przynajmniej jednego, pulchnego, okrągłego ciastka właśnie w tłusty czwartek. Dietetycy jednak biją na alarm. Pączek to puste kalorie, które oznaczają dodatkowe fałdki tu i ówdzie. O co tyle hałasu?

Jeden pączek to średnio około trzystu kalorii. Oczywiście i w tym temacie nie bez znaczenia jest wielkość, sposób obróbki, nadzienie i dodatki. Im jest ich więcej, tym gorzej. Budyń, marmolada, czy ajerkoniak to kolejne kalorie.

Okazuje się, że wraz z pączkiem dostarczamy organizmowi sporą dawkę cukru, którego poziom najpierw gwałtownie rośnie, by potem jeszcze szybciej spadać. No i błędne koło się zamyka. Niech nam się nie wydaje, że na jednym pączku się skończy. Szybki spadek poziomu cukru powoduje, że będziemy jeszcze bardziej głodni.

Jest na szczęście sposób, w jaki można nieco oszukać organizm. Wystarczy, że po naszym przysmaku sięgniemy po kromkę pieczywa razowego lub grahamkę. Trawienie węglowodanów złożonych trwa dłużej, a energia uwalniana jest stopniowo.
Jeśli o konkrety chodzi, to warto pamiętać, że pączek z nadzieniem różanym to około 290 kcal. Dodatkowe 10 kacl dostarcza nadzienie budyniowe. Niestety, wersja na bogato, czyli pączek z nadzieniem i lukrem to nawet od 350 do 400 kacl i około 10 g tłuszczu.

Nie taki jednak diabeł straszny jak go malują. W końcu i na pączka znajdzie się sposób, a dokładniej na to, jak nie dopuścić, by wyszedł nam boczkiem.

Najszybciej spalimy pączka, biegając. Wystarczy 20 minut i pączek z głowy. To samo dotyczy 30 minut aerobiku, jazdy na łyżwach, nartach biegowych, czy gry w squasha. Miłośnicy pływania też śmiało mogą pozwolić sobie na czwartkowe szaleństwo. By spalić pączka, potrzeba 45 minut pływania i zaledwie 40 grania w siatkówkę.

Nie trzeba jednak wcale się tak forsować. Spacer w nieco szybszym tempie także pozwoli uporać się z kaloriami. Godzina wystarczy. Zbawienny wpływ na sytuację będzie miała także godzina seksu czy chociażby 45 minut namiętnego całowania. Odkurzanie - 50 minut, pisanie na komputerze - 2 godziny, rozmawianie przez telefon - 2,5 godziny, a oglądanie telewizji - 10 godzin. Sen to także najlepsze lekarstwo. Jednego pączka spalisz, śpiąc prawie pięć godzin.

Pączkowe szaleństwo to często także kłopoty z niestrawnością żołądka. W takich sytuacjach przydaje się herbata z imbirem. Niezawodny jest także napar z mięty lub nasion kminku. Przez kilka najbliższych dni warto też zjadać posiłki w nieco mniejszych porcjach, za to częściej.

Niech jednak nie czują się bezkarni miłośnicy faworków. Oni dopiero mają niełatwe zadanie! Porcja tych przysmaków, odpowiadająca wagowo jednemu pączkowi, to przynajmniej kilkadziesiąt kalorii więcej.
Mimo tych wszystkich szokujących danych, nie ma co odmawiać sobie pokusy. Wszak to tłusty czwartek, po którym czeka nas przynajmniej kilkadziesiąt chudych, postnych dni.

Warto przy okazji samemu wziąć się za pieczenie pączków. Jeśli wykorzystamy do tego olej, a nie smalec, też będziemy mieli gwarancję, że będą one choć nieco mniej kaloryczne. Poza tym - jak podają wprawione gospodynie - kieliszek spirytusu dodany do ciasta sprawi, że pączki będą piły mniej tłuszczu.

A co zrobić, by rozpływały się w ustach? Wyrośnięte wrzucamy do skwierczącego tłuszczu i smażymy powoli. Jeśli tłuszcz będzie zbyt gorący, pączki spalą się na wierzchu, w środku będą surowe. Najlepiej wrzucać je na tłuszcz wierzchem do dołu, czyli odwrotnie niż leżały na stolnicy. Kiedy wyjmujemy nasze przysmaki z tłuszczu, układajmy je na papierowym ręczniku, co pozwoli pozbyć się jego nadmiaru.

Zobacz jak się robi pączki

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
szary obywatel
jałowa gadka....
Trzeba małolatów w szkole nakłaniać do ćwiczeń, ruchu.....
zaszczepić w nich zamiłowanie do ruchu np. bieganie , gra w piłke , rower.
Wtedy dylemat zjeść 1 czy 10 pączków będzie zbędny.

Tylko jak ich przekonać do ruchu, skoro w Krakowie w zimie nie powinno się przebywać na "świeżym" powietrzu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska