Do tej wyprawy przygotowywali się wiele miesięcy. Nie tylko fizycznie, ale także finansowo. Bo wejście na najwyższy szczyt świata to ogromne pieniądze. Z Polski wylecieli na początku kwietnia. Zdobycie Mount Everestu podzielili na kilka etapów. W pierwszym dotarli do Base Capu położonego na wysokości około pięciu tysięcy metrów nad poziomem morza. Stąd organizowali wyprawy aklimatyzacyjne do obozów położonych wyżej. 20 maja o godz. 21, w 43 dniu wyprawy wyruszyli z obozu położonego na wysokości (ok. 7900 m n.p.m.) już na szczyt.
- Ok. godz. 10 rano, mając nadal zapasy sił i bez objawów tzw. wysokościówki dotarliśmy na wys. 8800 metrów, skąd ukazał się słynny Stopień Hilarego, a za nim szczyt (8848) - relacjonuje Sylwia Bajek. Do zdobycia Everestu zabrakło im zaledwie 30 minut, gdy od prowadzącego ich szerpa dowiedzieli się, że skończył się zapas tlenu.
Bez tlenu na tej wysokości nie mieli szans na przeżycie. Musieli więc wracać.
W tym samym czasie w drodze na szczyt zginęło czterech alpinistów. Ponowny atak szczytowy w przypadku Szczepana i Sylwii nie wchodził w grę. Oboje byli wykończeni. Niewykluczone jednak, że młodzi ludzie na Everest wrócą w przyszłości.
Zdobycie najwyższego wierzchołka Ziemi to wielkie wyzwanie. I spełnienie ich marzeń. Dla Szczepana - doradcy w zakresie zarządzania, wykładowcy największych krakowskich uczelni, Mount Everest jest ostatnim do zdobycia szczytem w Koronie Ziemi (9 najwyższych szczytów na świecie).
Sylwia Bajek to studentka architektury wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, projektantka i marketingowiec, wciąż ma szansę stać się najmłodszą Polką na „dachu świata”.
Dotychczas pełną Koronę Ziemi zdobyło jedynie 22 Polaków. To zdecydowanie mniej niż polskich zdobywców Mount Everestu - tutaj źródła mówią o około 50 himalaistach.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaZOBACZ RÓWNIEŻ: Góry, jeziora i palmy, czyli wakacje w szwajcarskim Ticino
Źródło: AIP