Od Polski dzielą ich aż 4 tys. km, ale od wielu lat ich marzeniem było zamieszkanie w ojczyźnie przodków. Sny o Polsce Heleny i Witalija Kruczyninów oraz ich synów Aleksandra i Sergiusza, po szeregu perypetii wkrótce się spełnią. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wysłało już oficjalne pismo, w którym zaprasza Kruczyninów do Odporyszowa koło Żabna. W środę małżonkowie odebrali dokumenty w polskiej ambasadzie w Astanie .
- Na tę chwilę bardzo długo czekali. Teraz tak bardzo się ucieszyli, że aż skakali z radości - mówi Ludmiła Komardin, krewna rodziny, która kilkanaście lat temu sama skorzystała z szansy na repatriację z Kazachstanu do ojczyzny.
Złudne nadzieje
Kruczyninowie już dawno powinni byli zamieszkać w Polsce. Gdy w 2013 r. pani Helena wysłała list z apelem o umożliwienie jej rodzinie repatriacji, szansa pojawiła się szybko. Rodzinie o polskich korzeniach pomoc obiecała Dąbrowa Tarnowska. Radni podjęli w tym celu nawet uchwałę, ale po wyborach samorządowych w 2014 r. nowa rada miejska już niechętnie mówiła o repatriantach. W ślad za deklaracjami nie poszło zaproszenie, a Helena i Witalij załamali się.
- Cały czas podtrzymywałam ich na duchu, bo Polska jest dla nich naprawdę ogromną nadzieją - mówi Ludmiła Komardin.
Spadł im z nieba
Po tekście na łamach „Gazety Krakowskiej”, w którym opisaliśmy perypetie Kruczyninów, ich losem zainteresował się przedsiębiorca z Niedomic, Jerzy Piotrowski.
Wspólnie z samorządowcami z gminy Żabno postanowił zrobić wszystko, żeby rodzina trafiła do ojczyzny dziadków. - Zatrudniam już w swoim zakładzie przetwórstwa drobiowego dwóch Polaków, którzy kilka lat temu przyjechali do kraju właśnie z Kazachstanu. Bardzo cenię sobie ich pracę - przyznaje Jerzy Piotrowski.
Przedsięborca z Niedomic nie miał najmniejszych problemów, aby przekonać do pomocy także urzędników z pobliskiego Żabna.
- Nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Wszyscy pozytywnie na tę sytuację zareagowali. Wiemy, że ta rodzina jest w trudnej sytuacji i pomoc im się należy - tłumaczy Stanisław Kusior, burmistrz Żabna.
Pomoc zaoferowana przez przedsiębiorcę wlała nową nadzieję w serca Kruczyninów.
- Pan Piotrowski spadł nam z nieba. Jest to bardzo otwarty i uczciwy człowiek. Bardzo chce pomóc. Często dzwoni i pyta o moich krewnych - cieszy się pani Ludmiła.
Jest mieszkanie i praca
Helena, Witalij, Aleksander i Sergiusz swój nowy dom mają znaleźć w Odporyszowie. Czeka już na nich gotowe mieszkanie na poddaszu hotelu, który prowadzi przedsiębiorca. - Do dyspozycji będą mieli trzy pokoje, łazienkę oraz aneks kuchenny - opowiada Grzegorz Piotrowski, syn pana Jerzego. Małżonkowie mogą też liczyć na pracę w nowym miejscu zamieszkania. - Pan Witalij będzie dozorcą tego obiektu, a pani Helena zostanie recepcjonistką - zaznacza Jerzy Piotrowski.
Pieniądze na utrzymanie mieszkania pochodzić będą z dotacji rządowej dla repatriantów.
- Będziemy ubiegać się o te pieniądze, gdy przesądzone zostanie kiedy dokładnie rodzina będzie mogła do nas przyjechać - dodaje burmistrz Kusior.
Kruczyninowie już zaczynają powoli szykować się do podróży do Polski. - Nie nastąpi to jednak wcześniej, niż na początku lata. Dzieci Heleny i Witalija chodzą do szkoły w Kazachstanie o chcą tam zakończyć rok szkolny - zaznacza Ludmiła Komardin.
Cała czwórka cały czas szkoli swój język polski. Przed wyjazdem muszą załatwić także szereg formalności, m.in zrzec się kazachskiego obywatelstwa. Nie mogą jednak doczekać się już Odporyszowa. Wierzą, ze czeka ich tu nowe, lepsze życie.