- Był człowiekiem Kościoła, całkowicie. Krytykował to, co widział złego, ale zawsze kierując się dobrem Kościoła. Nigdy nie odnosił się źle do drugiego człowieka, czy to duchownego czy świeckiego - mówi ks. Bronisław Fidelus, infułat archidiecezji krakowskiej, b. wikariusz generalny arcybiskupa krakowskiego, b. archiprezbiter bazyliki Mariackiej.
- Księdza biskupa Pieronka znałem bardzo długo, poznaliśmy się w latach 60. - opowiada ks. Fidelus - Byłem jego studentem, jako pierwszy robiłem u niego stopień naukowy z prawa kanonicznego. Łączyła nas wielka przyjaźń, ale też poczucie wielkiej odpowiedzialności na misjach - podkreśla.
- Był bardzo ważnym hierarchą Kościoła w Polsce, jedną z ważniejszych postaci życia publicznego - wspomina Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, historyk i działacz katolicki. - Zarazem był człowiekiem naturalnym, prostym, serdecznym, o niesamowitym poczuciu humoru i umiejętności celnej, ciętej riposty - dodaje. - To był jeden z najwybitniejszych prawników kościelnych, uczony najwyższej klasy, który łączył to z zaangażowaniem biskupim - mówi.
Jako jedną z największych zasług bp Pieronka, historyk wymienia zbudowanie modelu relacji państwo-kościół. - Konkordatu bronił jak lew przed lewicą, która nie chciała go ratyfikować przez pięć lat. Udało mu się przeprowadzić Kościół przez kolejne szczeble decyzyjne - twierdzi.
Inną zmianą, jakiej dokonał bp Pieronek w Polsce, była - zdaniem Przeciszewskiego - rewolucja w mediach. - Kościół w czasach komunizmu nie był zbyt otwarty i przyjazny mediom, odgradzał się murami od mediów. A biskup Pieronek te wszystkie mury przekroczył - twierdzi - Nawiązywał bezpośrednie kontakty, był otwarty dniem i nocą na każdy telefon, jeśli dziennikarz potrzebował wypowiedzi.
Nie bez powodu ksiądz Pieronek jako dewizę biskupią przyjął „In veritate” (W prawdzie). - Zawsze służył prawdzie, nie owijał w bawełnę - podkreśla Przeciszewski - Nigdy nie był dyplomatą, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, bo mówił prawdę prosto w oczy, a Kościół zawsze powinien to robić.
Prezes KAI dodaje, że bp Pieronek rozumiał otaczający go świat. - Mówił, że Kościół z jednej strony jest rozdzielony od państwa, autonomiczny, ale z drugiej strony ma prawo być krytycznym głosem wobec tego, co się dzieje. I sam biskup był takim właśnie głosem do końca swoich dni, mocno słyszalnym. Prosty, bezpośredni, otwarty i o niezwykłym uroku osobistym - opowiada. - Spotykał się i dyskutował z każdym - czy to był wierzący, czy niewierzący.