https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oferował pracę i wyciągał dane, na które brał kredyty. Usłyszał 600 zarzutów

Piotr Rąpalski
Tomasz Bolt/Polskapresse
Krakowscy policjanci ujęli w Gdyni mężczyznę, który oszukał setki osób w całej Polsce. Został zatrzymany i usłyszał aż 600 zarzutów.

Oszust oferował rzekome zatrudnienie za pośrednictwem popularnych portali ogłoszeniowych. Miała to być bardzo dobrze płatna praca przy sprawdzaniu jako „tajemniczy klient” jakości funkcjonowania różnych instytucji w kraju. Kilkaset osób dało się skusić.

W rzeczywistości żadnej pracy nie było. „Pracodawca” nie prowadził firmy, ale jedynie chciał wyłudzić cudze dane osobowe. Za obietnicę zatrudnienia żądał przesłania skanu dowodu osobistego.

30-letni mężczyzna otwierał konta bankowe, na które, jak twierdził, miały wpływać przyszłe pensje za wykonaną pracę. Wykorzystywał do tego dane zgłaszających się ludzi. Na te rachunki wpłacali oni następnie drobne kwoty pieniędzy, celem autoryzacji. Potem kontakt z „pracodawcą” nagle się urywał, a na konta bankowe zawierane były umowy o kredyty i pożyczki gotówkowe.

Policjanci zdołali ustalić tożsamość podejrzanego i środki łączności, którymi się posługiwał. Okazało się, że był poszukiwany przez wiele jednostek policji w całym kraju, gdzie zgłaszały się ofiary przestępstwa.

W toku śledztwa wytropiono, że 30-latek ukrywał się w Gdyni. Krakowscy policjanci, przy udziale funkcjonariuszy z Trójmiasta, zatrzymali go i od razu przewieźli na przesłuchanie do Krakowa. Sąd na wniosek policji i prokuratury zastosował trzymiesięczny areszt, który następnie został przedłużony o kolejne trzy miesiące.

Podejrzany 30-latek usłyszał aż 600 zarzutów oszustwa i wykorzystywania cudzych danych osobowych do przestępstw. Policjanci zabrali łącznie 51 tomów akt zawierających między innymi dokumentację obejmującą tajemnicę bankową i telekomunikacyjną.

W sprawie zostało poszkodowanych w sumie kilkaset osób z całego kraju, które w poszukiwaniu pracy za pośrednictwem internetu przekazały sprawcy swoje dane osobowe, na jakie ten brał kredyty.

Oszustowi grozi teraz do 8 lat więzienia.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
haha
a ty jesteś żałosny katolik
k
kjk,l.;''
debil
w
werty
gdzie znalazłeś w artykule karty telefoniczne?????? i jakie ty chcesz prawo ustanawiać????? jak wynika z artykułu tenże dżentelmen brał drugiego dżentelmena i razem udawali się do banku gdzie zakładali konto bankowe, a jak mi się zdaje wystarczy 1 wpłata aby otrzymać kredyt w saldzie rachunku, chciałbyś zatem ustawowo zabronić głupoty????
o
ofiary konkretne
Oszustowi, zapewne ateiście, grozi osiem lat więzienia za wyłudzanie danych osobowych! Dobrze, że mamy państwo prawa, które zapobiega takim wyłudzeniom. Teoretycznie oczywiście. W praktyce zaś zmusza miliony użytkowników kart telefonicznych ( od nowego roku), do podawania swoich danych osobowych różnym szemranym prywaciarzom, czyli tzw. biznesmenom rządzącym rynkiem tychże kart telefonicznych. W ramach bezpieczeństwa kraju rzekomo. Bo to, że co chwila jest jakaś wiadomość o wycieku danych osobowych, to pic na wodę przecież. Tylu genialnych polityków i prawników, żyjących jak pączki w maśle, nie potrafi stworzyć ustawy, raz na zawsze zapobiegającej wyłudzaniu fałszywych kredytów na konto Bogu ducha winnych szaraczków. Nie da się odciąć polityki od pieniędzy naiwnych obywateli. Taki mamy kraj niemożliwości, gdzie króluje górnolotne pustosłowie, a rzeczywistość głosi chiński miliarder: inteligentni muszą mieć durniów do skubania.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska